
Pamiętam, jak zaprezentował Ciebie Michał Listkiewicz, gdy zaczynałeś przygodę z naszą reprezentacją. Wyskoczyłeś zza jakiejś góry skrzynek z piwem, by odchodzący Paweł Janas, omal nie zakrztusił się, z wrażenia i zaskoczenia.
Nigdy nie wygrałeś meczu jako trener na wielkiej imprezie. I już raczej nie wygrasz. To chyba jednak fatum.
Miałeś kilka fantastycznych momentów. Zwycięstwa z Portugalią i Czechami, to było coś, czego polscy piłkarze nie potrafili dokonać od dwóch dekad - wygrać w meczu o stawkę z rywalem z pierwszej 10 rankingu FIFA.
Momentami mieliśmy wrażenie, że skupiłeś wokół siebie naprawdę fajną paczkę chłopaków. Niestety, częściej dane się nam było przekonać, iż więcej energii traciłeś na przepychanki z PZPN-em i pismakami sportowymi.
Nie wiem do czego porównać, Twój, najprawdopodobniej ostatni mecz na ławce trenerskiej Polski.
Do sromoty na Słowacji w 1995? Do chronicznej niemocy naszych w starciach, z mimo wszystko, tylko solidną Szwecją?
Zdaje się, że spiąłeś mimowolnie klamrą, to co dotyczy piłkarstwa jako takiego w naszym kraju. Mamy "momenty", ale przeważnie szarpiemy się w dolnych rejonach futbolowego średniactwa. Gdy przydarza się radosny awans, to na docelowej imprezie musi być rozczarowanie.
Chciałeś, by polscy piłkarze, ale nie tylko oni, starali się widzieć, tę jaśniejszą stronę Księżyca. Myśleli pozytywnie, mieli poczucie własnej wartości. Ale patrząc na to, jak kończymy te eliminacje, mam nieodparte wrażenie, że to raczej Ciebie przeciągnięto w jakieś bardziej mroczne rejony.
Często jest tak, że piłkarz w czasie swojej kariery przechodzi swoistą huśtawkę - od bohatera, do nieudacznika. Od chwały, po druzgocące poczucie klęski.
Twój przypadek pokazuje, iż może to dotyczyć także trenera. Trenera z nazwiskiem. Współtworzyłeś z Realem Madryt wspaniałe lata 80-te. Z kolei kroczyłeś smutny i kompletnie sam po klęsce prowadzonej przez Ciebie Holandii w barażach o meksykański mundial 86'.
I takim już dla mnie pozostaniesz. Jako trener o dwóch obliczach. Szkoda, że Polskę opuścisz z tym smutnym.
Niemniej, dzięki za te 3 lata u nas.
Inne tematy w dziale Rozmaitości