Po raz pierwszy jako trener przyszedł do Lubina, by poprowadzić tamtejsze Zagłębie w sezonie 2005-06, gdy po 5 kolejkach "Miedziowi" mieli na koncie ledwie 3 punkty, zero wygranych spotkań i zamykali tabelę. Tamten sezon zespół prowadzony przez Smudę zakończył na 3 pozycji i bił się w finale PP.
Teraz sytuacja jest nieomal analogiczna, może poza faktem, że do 6 kolejki Zagłębie Lubin było po prostu chłopcem do bicia w lidze. Ledwie dwie bramki zdobyte, przy piętnastu straconych, zero punktów. Gdyby nie minusowe punkty Jagielloni, to od początku byłaby to czerwona latarnia ligi. Tak katastrofalnego startu lubinianie nie mieli chyba nigdy w swojej historii. Kompromitująca porażka w Pucharze Polski z pół amatorskim Piastem Kobylin, to było już za dużo, dla właściciela klubu - KGHM.
Smuda już udowodnił, iż lubi trudne wyzwania. W 2005 utrzymał w ekstraklasie Odrę Wodzisław. W Lubinie czeka go z pewnością podobne zadanie, gdyż patrząc na klubowy budżet, trudno oczekiwać poważnych wzmocnień zimą.
W ostatnich dniach był wymieniany, jako jeden z kandydatów na trenera naszej kadry narodowej, po rozwiązaniu kontraktu z Leo Beenhakkerem. Osobiście uważam, że jeśli wydział szkolenia PZPN (bo chyba on ma coś do powiedzenia w kwestii nowego selekcjonera) nie postawiłby na szkoleniowca z zagranicy, to właśnie Smuda wśród polskich trenerów, wydaje się być kandydatem najrozsądniejszym.
Na razie potrenuje Zagłębie (przynajmniej do końca rundy).
Zaczął bajkowo, wygrywając w Warszawie z chimeryczną, ale zawsze nieobliczalną Polonią. Nie wiem czy to efekt psychologiczny - przychodzi nowa miotła, to się zespół mobilizuje, czy też być może, zadziałał już słynny mechanizm motywowania zawodników przez "Franza".
Zagłębiu życzę utrzymania się w lidze. A Panu Marianowi Zmyślonemu, składam szczere wyrazy współczucia z powodu porażki jego drużyny. Podobno pracę z Polonią podjął Duszan Radolsky. Cóż Warszawa, to nie Grodzisk Wielkopolski. A ta Polonia, to już nie tamten Groclin.
Inne tematy w dziale Rozmaitości