Polscy koszykarze żegnają się z ME po II fazie grupowej. Dzisiejsze zwycięstwo Hiszpanów w meczu z Litwą 84:70, przy naszej porażce ze Słoweńcami, praktycznie zamyka nam drogę do ćwierćfinału tej imprezy. Trudno bowiem oczekiwać, że grająca z tak mizerną skutecznością w ataku, polska ekipa, zdoła pokonać, co prawda chimeryczną, ale szalenie mocną ekipę Hiszpanii.
Pierwsze dwa wygrane spotkania (Bułgaria, Litwa) rozbudziły nasze apetyty, być może nawet na półfinał. Już Turcy ściągnęli nasze głowy bujające w chmurach, a następnie Serbowie i właśnie teraz Słoweńcy, po prostu wsadzili je do wiadra z lodowatą wodą.
Nie pomógł Gortat, Logan męczył sie szybciej na parkiecie, niż na wrocławskich dyskotekach (które podobno namiętnie zaliczał po wygranej z Litwą). Ignerski i Lampe zatracili skuteczność. Okazało się, że pokonaliśmy raptem dwie najsłabiej prezentujące się w tym turnieju drużyny.
Moim faworytem do zdobycia tytułu są Turcy, którzy z każdym meczem rozkręcają sie coraz bardziej, krocząc od zwycięstwa do zwycięstwa, zupełnie jak polscy siatkarze na ME w....Izmirze.
Oby atmosfera, po odpadnięciu Polaków nie siadła, a trybuny łódzkiej Areny i katowickiego Spodka były wypełnione podczas najważniejszych spotkań tego turnieju.
Inne tematy w dziale Rozmaitości