Posiadanie własnego bloga, to jest taki stan, w którym starasz się napisać/zobrazować pewne zjawiska, wydarzenia, czy interesujące Ciebie zagadnienia, a nawet drobnostki dotyczące bezpośrednio twojego życia. Opisujesz rzeczywistość, analizujesz, wyzłośliwiasz się, krytykujesz, bądź chwalisz otoczenie.
Własne blogowanie, to także potrzeba przypodobania się tym, którzy ewentualnie ten blog będą czytali. Wbrew pozorom nie piszemy blogów tylko dla siebie. Gdyby tak było, to wiele osób nie dopominałoby się, by ich teksty wędrowały w miejsce, gdzie potencjalnie wiecej osób może je zauważyć, a pod tekstem nie brały aktywnego udziału w dyskusji. Pewnie, że nie da się nagiąć swojego niepowtarzalnego stylu prowadzenia bloga, (każdy taki ma) pod oczekiwania i gusta wszystkich czytelników. To pisanie może się podobać garstce, i może tłumom. Ale i to nie musi tak działać. Przecież wielokrotnie tak bywało, że tekst zyskiwał popularność nie przez swój poziom, tylko liczbę kontrowersyjnych tez w nim zawartą. Występuje wreszcie na koniec coś, co nazwałbym - marką własnego nicka. Blogerzy o "długim przebiegu", czyli najzwyczajniej, mający sporą ilość napisanych już, wartościowych tekstów, nie muszą zabiegać, tak jak początkujący blogerzy o zainteresowanie ich blogiem. Na ich blog wchodzi się, już przez sam fakt pojawienia sie nowego tekstu wybranego autora.
Zawsze uważałem. Jak nie masz nic ciekawego, dopełniającego, to o czym pisze reszta, a może nawet odkryczego do napisania, to nie pisz bloga, bo będziesz jednym z tysięcy, słabo zuważalnym punkcikiem na mapie blogosfery. Po czym sam zacząłem pisać bloga. Czyli pełna niekonsekwencja. Potraktowałem swoje blogowanie, jak eksperyment. I on się w sumie udał. Gdy napiszę z własnego punktu widzenia tekst słabiutki, to od razu mam potrzebę napisania/zrobienia czegoś lepiej. A jak ktoś ma braki warsztatowe, to niestety, dużo wyżej nie podskoczy. Można się oczywiście wytłumaczyć przed sobą. Przecież nie każdy musi być wirtuozem słowa pisanego, daj sobie spokój, stary. Ale gdzieś tam w środku, myślę w każdym z nas, mieszka sobie coś takiego, co się nazywa ambicja. Ambicja, która ma w sobie nutkę prożności. I to sprawia, że pojawia się podpowiedź: Skoro inni mogą, to dlaczego nie ja? Z drugiej flanki odzywa się samokrytyka, chłodny realizm. Zwykła ludzka skromność i nieśmiałość: Nie wygłupiaj się, bo nawet to Tobie nie wychodzi. Z czym do ludzi?
I dopóki będą we mnie te dwa stany walczyć, dopóty będę widział sens w swoim blogowaniu.
Szalenie ciekawy nie będę, prochu nie wymyślę, do łez nie rozśmieszę, ale będę pisał. Spodobało mi się to blogowanie.
Ten tekst powinien być oczywiście, moim pierwszym napisanym na tej platformie blogerskiej. Później pomyślałem, że dobry byłby na to wpis numer 50, ale i ten mam już za sobą. Dziś stwierdziłem, że każdy moment jest dobry, by coś takiego napisać.
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Rozmaitości