I have a dream, rzekł w środku nocy Krzysztof Leski i pochylił się nad infrastrukturalną Polską swoich oczekiwań, bo przecież nie marzeń. Marzenia są zarezerwowane dla niepoprawnych optymistów, a Leski sprawia wrażenie człowieka mocno stąpającego po ziemi.
Najlepsze w tej notce jest to, że Autor ma świadomość, że ten św. Mikołaj, który, co prawda nie ma jego nazwiska, ale pochodzi z Brukseli, przy wsparciu nas wszystkich, co jakiś czas wysypuje grosz ze swojej sakwy, i w bólach, ale ruszają kolejne projekty.
Warszawa będzie miała do euro2012 przynajmniej część "obwarzanka" o standardzie 2x3. W najlepsze trwa budowa S8 z Konotopy do Powązkowskiej. Podobno trwają już prace na przyczółkach przyszłego Mostu Północnego, który połączy Bielany z Białołęką. S2 (POW) z Puławskiej w stronę lotniska, i od węzła Lotnisko do węzła Marynarska w ciągu S79, też już wystartowały. Może teraz ciężko w to uwierzyć, ale stolica do 2015 zaoferuje Krzysztofowi Leskiemu wygodne i szybkie opuszczenie miasta w stronę Łodzi, Piotrkowa Trybunalskiego, Katowic, Krakowa, Lublina, Białegostoki i Gdańska, a także na wschód w stronę Siedlec, strumieniem bezkolizyjnych dwupasmówek.
Co do nowej "zakopianki", to mamy niestety problem podwójnej natury. Z jednej strony "pudrowany" co jakiś czas jest PRL-owski odcinek drogi dwupasmowej, jednak nie o standardzie ekspresówki, z Krakowa do weekendowej sypialni Krakowa, czyli Myślenic. Za Myślenicami Motaengil zafundowała nam, po długich mękach, malowniczą trasę ciągnącą się wzdłuż rzeki Raby w stronę Lubnia. Sama obwodnica Lubnia kończy się teraz w sposób dość kuriozalny, stromym wąskim "gardłem", spotykającym się ze starym śladem zakopianki. Zaczynamy powoli piąć się w stronę Rabki-Zaborni. Tutaj GDDKiA rozrysowała nam świetlaną kocepcję drogi ekspresowej dwupasmowej, wraz z dwukilometrowym tunelem pod Luboniem Małym. Niestety niedopieszczone projekty S7 na północ od Krakowa i priorytet, jakim jest dla tego oddziału regionalnego A4 z Krakowa do Tarnowa, spowodowały, iż projekt S7 w stronę Rabki zdjęto z listy kluczowych dla tego regionu. Mam jednak cichą nadzieję, że starą, malowniczą, ale niebezpieczną trasę, zastąpi nowa, gdzieś w okolicach 2014.
W Chabówce, po pokonaniu - zazwyczaj w korku - Skomielnej Białej, trafiamy na chwilę GP47 do Rdzawki. Jednak profil tej drogi przyprawia o zawrót głowy, a symboliczny nieomal, jest znak 40km/h, gdy pędzimy z kierunku zakopiańskiego z powrotem na Kraków. Nie wiem czy w planach, jest kolejny tunel na Obidowej, wiem natomiast, że wybudowanie dwupasmowego odcinka od Rabki do samego Zakopanego, to będzie prawdziwa droga przez mękę. W Polsce bowiem, już tak jest, że jak plany zgrają, budżet na inwestycję się znajdzie, archeolodzy i ekolodzy nie zgłoszą zastrzeżeń, to zawsze na końcu, muszą stanąć przeciw inwestycji - sami ludzie. Tym razem górale z posesji w bezpośrednim sąsiedztwie starej zakopianki, których nie dość, że nowa droga skutecznie odcięłaby od jednego ze źródeł zarobkowania, ekranem akustycznym, to jeszcze nie mogliby przedostać się na swoje pola, które teraz mają zazwyczaj po drugiej stronie szosy. Brane są więc pod uwagę warianty awaryjne przez Czarny Dunajec-Chochołów-Witów, ale tu ekolodzy mówią stanowcze, stop. Możliwe więc, że Poronin jeszcze przez długie lata będziemy podziwiać powoli snując się, do podobno pierwszego polskiego kurortu narciarskiego, a człapiące po jednym torze ekspresy ze stolicy, będą się nam wydawały w tym momencie, pomykającymi składami TGV.
Z kolejami, to muszę przyznać, mam ten sam problem co Krzysztof Leski. Trudno tu być optymistą. Koleje dużych prędkości, popularna linia Y , to jest na tyle odległa przyszłość, iż możnaby nawet zaryzykować stwierdzenie, że nigdy nie powstaną. Jedna ekipa rządząca planuje, wpisuje projekt na listę priorytetów, po czym kolejna go zrzuca z tej listy, bo wydaje się jej, że są ciekawsze i ważniejsze rzeczy do realizacji. Ten brak ciągłości władzy, storpedował już, jak sądzę, sporo inwestycji. Nie wiem czy projekt lini Warszawa-Łódź-Kalisz-Wrocław(Poznań), wszedł choćby w fazę studium wykonalności. Łódzki tunel, to jest na razie bajka dla grzecznych chłopców. Jedno jest pewne. Pociągi mknące przez nasz kraj z prędkością powyżej 250km/h, majaczą tak odlegle, jak te trzy siłownie atomowe. Tak więc śnić o igreku, ludzka rzecz.
Reszta, to już powoli sen na jawie. Choć bardziej by tu pasowało: Przywracanie stanu, nigdy nie osiągniętej normalności.
Inne tematy w dziale Rozmaitości