Dawno nie widziana pani minister Kopacz pojawiła się na ekranach. Nadarzyła się okazja - pochwalić się, że wzorowo radzimy sobie z epidemią, której nie ma. Przyznajmy, ten rząd poradził sobie ze służbą zdrowia, jak żaden inny przedtem - sytuacja ludzi chorych, próbujących coś uszczknąć z lecznictwa publicznego, jest absurdalnie tragiczna, lecz temat nie istnieje w mediach.
Wcześniej, także pan minister Czuma nie omieszkał skorzystać z okazji, aby przed kamerami unieść w górę europejskie trofeum, na które ciężko zapracował.
Polscy uczniowie z Aten i Brukseli, wraz z rodzicami, protestują przeciwko zamknięciu ich polskich szkół. Szkoły zamyka pani minister Hall, z powodu braku pieniędzy. (To, jak się domyślam, w ramach priorytetów deklarowanych przez Donalda Tuska). Żadna wiadomość właściwie. "Pani minister Hall nie zgadza się na zamknięcie polskich szkół za granicą" - to by był dopiero szok!
Tego rodzaju zaskakująca wiadomość pojawiła się jednak, parę dni temu: Polska uaktywniła się przeciwko gazociągowi północnemu, twierdząc, że zagrozi on polskim portom. Niedługo potem podano jednak, że coś przeciwko gazociągowi ma także Bundeswehra. Ta druga wiadomość, choć z jednej strony dość niespodziewana, z drugiej - miała działanie uspokajające. Bo po tej pierwszej taki dyskomfort poznawczy jakiś miałem.
Inne tematy w dziale Polityka