Paulo Paulo
658
BLOG

Są cuda, cuda nad urną w Warszawie

Paulo Paulo Polityka Obserwuj notkę 10

   22 grudnia 2010 to kolejna smutna data - symbol. Złowieszczy symbol. Na warszawskiej Ochocie jedna z opozycyjnych kandydatek do rady dzielnicy na skutek nieprawidłowości noszących wszelkie znamiona fałszerstwa wyborczego została pozbawiona wszystkich oddanych na nią 19 głosów. Ktoś powie, że to nic, że to mało zwłaszcza w skali kraju. Niestety co się działo w skali kraju tego nie wie nikt, wiadomo tylko, że ponad 2 miliony głosów zostało uznanych za nieważne. Sprawa jest naprawdę poważna, bo nasz system demokratycznych wyborów jest jeszcze bardzo "młody". Został wywalczony i okupiony olbrzymią ofiarą polskiej krwi, śmierci i tragedii. Właśnie po to by mieć wolny wybór. Wiele rzeczy po 1989 r. można uznać za nieudane czy wręcz patologiczne. Można się złościć na takie czy inne wybory naszego społeczeństwa. Ale ta jedna rzecz - wolne i demokratyczne wybory to była wartość, w którą ja do dziś autentycznie wierzyłem. I która pozwalała mi wierzyć, że w tym kraju jeszcze kiedyś będzie dobrze. Możliwość uczciwej weryfikacji wyborczej jest najważniejszą granicą pomiędzy demokracją, a totalitaryzmem. Nie twierdzę, że znaleźliśmy się już teraz w takim ustroju. Ale jeśli nie wyjaśnimy tej sprawy i nie zagwarantujemy by kolejne wybory w 2011 odbyły się według jasnych reguł (choćby z pomocą międzynarodowych obserwatorów), będziemy na prostej drodze do takiego reżimu, by nie rzec "na kursie i na ścieżce". Tli się we mnie wiara, że na wyjaśnieniu będzie zależeć także aktualnie rządzącym, wszak tylko to ich będzie mogło "oczyścić". Jednakże trudno nie wziąć pod uwagę działań bardzo niepokojących, by jako przykład podać choćby zablokowanie wyboru burmistrza Rady Ursynów czy podejmowanie podobnych prób na Pradze Północ, miejscach gdzie partia władzy została chwilowo strącona z pozycji monopolisty na władzę. Bardzo niepokojąco brzmią w takim kontekscie słowa Donalda Tuska jeszcze przed wyborami samorządowymi w stylu:

" Musimy zrobić WSZYSTKO by wygrać".

"Nie wybaczono by nam gdyby wygrała opozycja".

"Nie mam z kim przegrać".

Jak po takiej dawce agresywnej ekspresji, sugestii (?) premiera, w cieniu mordu politycznego w Łodzi na polityku PIS mogli się zachować pracownicy komisji wyborczych ?  To pytanie pozostaje bez odpowiedzi. Ja wiem tylko tyle, że obecna sytuacja zmusza mnie do zmiany dotychczas zajmowanego stanowiska. Wydaje mi się, także że to nie takie cuda obiecywał w 2007 premier Tusk. Nie zajmujmy się tak wyborami na Białorusi, bo nie wiemy co się na naszym podwórku dzieje. Dla premiera Tuska mam wobec tego sentencję do przemyślenia:

Wszystko każdemu zostanie zapamiętane, każdy ze wszystkiego zostanie rozliczony.

Paulo
O mnie Paulo

Konserwatysta Si Deus nobiscum, quis contra nos

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka