Kiedy giną ludzie, ograniczanie się do ogólnych apeli do władz Ukrainy jest już pozbawione sensu. Nie wystarczy dziś zmienić przywódców, trzeba zmienić całą strukturę ukraińskiej gospodarki, zmniejszyć wpływy oligarchów i zmodernizować ten kraj. Stworzyć warunki do budowy klasy średniej. Tylko tak może dojść do realnej przemiany.
Trzeba zaoferować Ukrainie całkowicie nowy plan, który zostanie uruchomiony pod warunkiem rozpoczęcia zmian.
Z inicjatywą tego planu powinna wystąpić Polska. Krok pierwszy to poważna międzynarodowa konferencja z udziałem UE i Stanów Zjednoczonych. Udział Ameryki jest konieczny, bo u źródeł obecnej destabilizacji i kryzysu leżała nie tylko aktywność Kremla i słabość Unii, ale też brak zainteresowania Waszyngtonu i sztywna postawa Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Na początek powinniśmy jasno powiedzieć, że niektórzy aktorzy wydarzeń są schowani za kurtyną. To Kreml i oligarchowie. W przypadku tych drugich na pewno można zastanowić się, jak włączyć ich do planu. Dzisiaj to ci, którzy kilka miesięcy temu żądali „rozwiązania problemu oligarchii", jakkolwiek abstrakcyjnie by to nie brzmiało w obecnych warunkach, czekają na gesty i oświadczenia Rinata Achmetowa w przekonaniu, że mają one większe znaczenie dla powstrzymania przemocy niż apele pana van Rompuya.
Trzeba się też zwrócić wprost do Moskwy. W sygnale przekazanym Kremlowi stawką powinna być dalsza współpraca z UE na dotychczasowych warunkach. W przesłaniu do oligarchów najważniejsza jest ich zgoda na modernizację gospodarki i demokratyczną grę na Ukrainie we wszystkich jej aspektach.
Ukraina potrzebuje nowego planu Marshalla. W relacji ze społeczeństwem i głównymi siłami politycznymi jego istotą powinna być pomoc w zamian za demokratyzację, a w kontakcie z magnatami „opcja zero" w zamian za zgodę na generalną zmianę reguł gry i likwidację oligarchicznej konstrukcji państwa. Tylko w takich warunkach nowy ukraiński rząd otrzyma instrumenty do realnej reformy kraju.
Plan dla Ukrainy powinien mieć dwa filary: gospodarczy i społeczny. Jeśli chodzi o gospodarkę w pierwszej fazie – przygotowawczej – należy skupić się na remoncie systemu przesyłu gazu, a konkretnie na trwającej modernizacji gazociągu Pomary-Urengoj-Użhorod.
W drugiej należy skupić się na modernizacji zakładów przemysłowych. Tutaj rozwiązaniem może być stworzenie – w zamian za pieniądze na modernizację – preferencyjnych warunków dla spółek joint venture.
Trzecia faza to modernizacja infrastruktury drogowej i kolejowej. Te projekty mogłyby być realizowane przez wspomniane spółki joint venture. Poprzez wprowadzenie w zaplanowany sposób kapitału unijnego i amerykańskiego na Ukrainę możliwa stanie się modernizacja kraju, a w dłuższej perspektywie trwała poprawa relacji między Ukrainą a Zachodem. Warunkiem powodzenia projektu jest jednak zmiana prawa gospodarczego i procedur sądowych.
Na poziomie społecznym kluczowe są dwie sprawy: zniesienie wiz oraz budowa poważnej instytucji edukacyjnej, Uniwersytetu Partnerstwa Wschodniego. Nie ma technicznych przeszkód dla liberalizacji reżimu wizowego, Kijów wypełnił wszystkie najważniejsze elementy ustalonego w tej sprawie planu.
Równolegle powinniśmy inwestować w nowe pokolenie Ukraińców, Gruzinów, Mołdawian. Wspólnym planem wszystkich państw naszego regionu powinno się stać uruchomienie Uniwersytetu Partnerstwa Wschodniego – miejsca, w którym niezależnie od polityki prowadzona będzie współpraca naukowa na najwyższym poziomie.
Należy uzupełnić umowę stowarzyszeniową, rozszerzyć ją. Dopiero gdyby plan był realizowany, umowa nabrałaby sensu poprzez środki MFW i dodatkową składkę Stanów Zjednoczonych i innych krajów, które chcą zmiany na Ukrainie w oparciu o zasadę „modernizacja za demokrację".
Ten plan to dla Ukrainy to konkretna oferta, nie jałmużna. Taka inicjatywa, gdyby wyszła z polskiej strony, miałaby szansę przebić plan Partnerstwa Wschodniego.
Ten plan przedstawiłem dziś także w „Rzeczpospolitej”. Tu publikuję go w lekko zmienionej wersji. Jestem ciekaw Waszych opinii. Jeden warunek – wyjdźmy w tej dyskusji poza spór partyjny.
Komentarze