Paweł Pomianek Paweł Pomianek
311
BLOG

Mieszkańcy Podkarpacia tęsknią za komuną!

Paweł Pomianek Paweł Pomianek Polityka Obserwuj notkę 25

Po przeczytaniu artykułu Krzysztofa Kuchty Trudno doceniać wolność, gdy wokół jest bieda  w weekendowym wydaniu „Super Nowości” po prostu ręce mi opadły. Jak wynika z badań dr. Piotra Długosza niemal 30% mieszkańców Podkarpacia tęskni za PRL-em, a kolejne czterdzieści kilka nie widzi poprawy życia w wolnej Polsce.
 
Nie potrafię ocenić, na ile badania są rzetelne, bo nie czytałem książki, nie znam też badań alternatywnych. Przyjmuję więc założenie, że dr Długosz jest człowiekiem kompetentnym i jego badania oddają rzeczywistość (choć niektóre jego wypowiedzi zdają się temu przeczyć). Poniżej przytaczam kilka kluczowych zdań artykułu:
 
Dla mieszkańców Podkarpacia zmiany okazały się dramatyczne.
 
- Wpłynęło na to przede wszystkim: bezrobocie, upadek przemysłu zbrojeniowego i rolno-spożywczego, likwidacja PGR-ów - wyjaśnia socjolog. - Po drugie, spadek poziomu życia. Jeśli ktoś wcześniej pracował, miał środki na życie. Obecnie, nawet jeśli pracuje, może mu to nie wystarczyć na utrzymanie rodziny. Ponadto, ciągle panuje niepewność i ryzyko, że straci się pracę. W związku z tym pojawia się lęk przed przyszłością.(…)
 
- Mówi się, że jest wolność, jednakże stosunek przegranych transformacji do wolności dobrze ilustrują słowa jednego z respondentów: - Panie, ja w dupie mam wolność, kiedy jest bieda.
 
Bilans transformacji w ocenie mieszkańców regionu jest więc niekorzystny. Ponad połowa badanych uważa, że możliwości życiowe dzieci są gorsze niż dawniej. Jeszcze wyraźniej te negatywne oceny przebijają się w pytaniu o zarobki. Ponad 60 proc. uważa, że są one gorsze niż kiedyś.
 
- Po 20 latach odsetek wygranych wynosi 30 procent - wyjaśnia socjolog. - Są to przede wszystkim ludzie z aparatu władzy dawnego systemu i ci, którzy posiadali ducha kapitalizmu. Tak jak mówił jeden z wygranych: Trzeba łapać byka za rogi. Nowy system uwolnił pokłady przedsiębiorczości i ludzie zaczęli pracować na swoim. Do nich dołączyła inteligencja i specjaliści z wyższym wykształceniem. Generalnie wygranymi zostali ci, którzy mieli wyższe wykształcenie, zajmowali wyższe pozycje zawodowe i posiadali znajomości. Odsetek przegranych wynosi od 20 do 30 procent. Są to rolnicy i robotnicy, którzy stracili pracę i dochody. (…)
 
- Połowę społeczeństwa stanowią skołowani, czyli tacy, którzy ani nie zyskali, ani nie stracili - tłumaczy dr Długosz. (…)
 
Taką ocenę oddaje następująca wypowiedź jednego z badanych, nauczyciela: „Na plus - większa wolność słowa, większe swobody demokratyczne, wszystko bardziej swobodne. Ale bardzo dużo też straciliśmy - kiedyś nauczyciele mogli studiować czy w inny sposób dokształcać się bezpłatnie, a teraz wszystko jest płatne. Są pełne półki, ale zarazem mniej pieniążków w kieszeni".
 
Szczerze mówiąc, zastanawiam się, czy Podkarpacie ogarnęła jakaś społeczna amnezja? Przede wszystkim totalną bzdurą jest tak powszechne twierdzenie o tym, że społeczeństwo jest biedniejsze. Jasne, rozwarstwienie społeczne jest zdecydowanie większe, nie zmienia to jednak faktu, że każdy – podkreślam KAŻDY – kogo znam, żyje dziś w lepszych warunkach materialnych niż w roku ’89 (ma lepszy samochód, jeśli wtedy w ogóle miał, otynkowany dom, ładniejsze mieszkanie itp.). Oczywiście zmieniły się proporcje tego, co można kupić, do tego, co się ma w domu. Za komuny, jako że nie było niczego, to każdego stać było na wszystko. Teraz, jako że jest wszystko na zawołanie, to oczywiście każdego stać jedynie na niewielki ułamek procenta dostępnych rzeczy. Jeśli to jest zmiana na gorsze, to przebadani przez dr. Długosza są chorzy z zawiści, albo – jak napisałem – mają zbiorową amnezję. Kolejne twierdzenie, że w dzisiejszych czasach, gdy przed każdym młodym człowiekiem stoi tak wielka paleta możliwości wyboru życiowej drogi jest mniej opcji niż przed rokiem ’89 jest dla mnie absurdem roku.
 
Po drugie, jeśli ktoś uważa, że wolność jest mniej ważna od bogactwa, to jest zwykłym materialistą. Problem Polski po roku ’89 jest raczej taki, że właśnie wolności (zwłaszcza gospodarczej) wciąż brakuje. Poza tym twierdzenie, że ustrój, w którym każdy ma pracę, ale nikt nie może mieć odrębnych poglądów jest lepszy niż ustrój, w którym wprawdzie nie każdy ma pracę (leniwym i mało elastycznym jest niewątpliwie trudniej), ale za to za poglądy nie wsadzają do więzienia jest tak absurdalne, że trudno mi je komentować. Z niektórymi chyba dyskutować po prostu nie warto.
 
I jeszcze jedno. Tęsknota za ustrojem, który upadł nie z innego powodu, ale właśnie z tego, że skończył się gospodarczo – innymi słowy po prostu zbankrutował – i stawianie go jako ideału w kwestii podziału pracy i zarobków jest czystą utopią. Socjalizm upadł, bo był sprzeczny z naturą człowieka. Ktoś, kto chwali ten ustrój natychmiast zdaje się prezentować jako człowiek nieefektywny i niewydajny. Bo żadna osoba twórcza, pracowita, elastyczna nie oddałaby wolności za cenę stabilizacji. Zresztą stabilizacji względnej, bo przecież gdy na półce od czasu do czasu stał tylko ocet trudno było czuć się pewnym jutra…

 

Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej. W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Polityka