Kilka tygodni temu w notce podsumowującej Puchar Konfederacji wyraziłem radość, że Brazylijscy piłkarze mieli odwagę jasno pokazać swoją wiarę w Chrystusa. Okazuje się, że wspólna modlitwa Brazylijczyków rzeczywiście była wielkim aktem odwagi, bo Prezydent FIFA Seph Blatter chce zabronić jakiegokolwiek manifestowania swojej wiary na boiskach.
Jak podaje portal Fronda.pl Blatter twierdzi, że w piłce nożnej nie ma miejsca na religię. Chce również, by modlitwy w czasie meczu na Mistrzostwach Świata w 2010 roku w RPA były surowo karane. Natomiast Brazylijski Związek Piłkarski za wspólną modlitwę piłkarzy na stadionie Coca-Cola Park w Johannesburgu dostał ostrzeżenie od komisji dyscyplinarnej FIFA.
Wypowiedzi Blattera spotkały się ze zdecydowanym sprzeciwem środowisk katolickich. Eddio Constantini z włoskiej Fundacji im. Jana Pawła II na rzecz Sportu ostro skrytykował Szwajcara w słowach: – To próba wyrzucenia ze sportu wartości etycznych, których od stuleci broni wiara chrześcijańska.
Jak widać także środowiska sportowe przenika modny w Europie nurt walki o wykorzenienie wartości chrześcijańskich i wszystkiego, co z nimi związane oraz zepchnięcia religii chrześcijańskiej do sfery życia prywatnego. Raczej wątpię, by Blatter reagował tak ostro, gdyby któraś z drużyn azjatyckich czy afrykańskich zdecydowała się na wyrażenie swojej wiary w Mahometa. Chrystusa jest passe, Mahomet niekoniecznie… Ciekaw jestem, jak zareagują na groźby Blattera drużyny złożone niemal w 100% z chrześcijan. Szczerze mówiąc, wątpię, by Brazylijczycy dali się Blatterowi zastraszyć i nawet jeśli będą im grozić kary finansowe, zdecydują się wyznać swoją wiarę. Swoją drogą, to dopiero będzie próba odwagi.
Na koniec chciałbym jeszcze zwrócić uwagę, na pierwszy komentarz, który pod wyżej wymienionym wpisem zamieścił niezniszczalny Pandada:
"(…) To nie pierwsza taka sytuacja, gdy piłkarze Canarinhos nie boją się otwarcie wyznawać swojej wiary."
A czego mają się bać? Karę otrzymał tylko Kanoute za koszulkę z napisem "Palestyna" w kilku językach. Działo się to podczas napaści Izraela na Gazę.
Jak widać, Panie Pandada, Brazylijczycy mogli się bać nie tylko obciachu w oczach takich, jak Pan, ale groził im też ostracyzm ze strony władz FIFA. A poziom Pańskiego zaślepienia widoczny w wyżej cytowanym komentarzu, niech będzie odpowiedzią, dlaczego z Panem w swoich komentarzach przestałem dyskutować.
Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej.
W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości