Myślę, że ogłoszenie przez Benedykta XVI Roku kapłaństwa było pomysłem znakomitym. Przynajmniej dla mnie – ale jestem przekonany, że również dla wielu innych katolików i wspólnot Kościelnych – jest on mobilizacją do większego zwrócenia uwagi na wagę modlitwy za kapłanów.
Celowo piszę to właśnie dziś, w dniu wspomnienia Św. Jana Marii Vianneya, który wkrótce zostanie patronem wszystkich kapłanów. Francuski Święty żyjący na przełomie XVIII i XIX wieku był prawdziwie świętym, rozmodlonym, ale i działającym kapłanem. Kapłanem heroicznym, kapłanem w swoim kapłaństwie zdeterminowanym – kapłanem całym sercem. Rzecz jasna także dziś jest wielu wspaniałych kapłanów, którzy całym swoim życiem głoszą Chrystusa, którzy całkowicie na Niego postawili.
Jakże wielu jest jednak kapłanów złych, niegodnych swojego powołania. Deptających te szczególne dary, które otrzymali w czasie Sakramentu Święceń. Jakże wielu kapłanów nie szanuje, bezcześci eucharystyczne postacie, byle jak odprawiając Mszę świętą. Jakże wielu nie daje dobrego świadectwa swoją postawą, pogrążając się w nałogach, czy choćby nie szanując innych ludzi, zachowując się, jakby byli od nich lepsi. Z kapłanami w XXI wieku jest tak źle, że niektórzy nie boją się mówić o swoistym kryzysie kapłaństwa. Dostrzegamy to także w naszym kraju, gdzie księżom wciąż jeszcze żyje się dobrze, są szanowani i jest ich wielu. Ale, jak każda sytuacja, również i ta niesie ze sobą pewne pułapki, w które łatwo wpaść. Jeden z właścicieli wysyłkowej księgarni mówił mi kiedyś, że najbardziej bezczelnymi klientami są właśnie księża. Doskonale zdaję sobie sprawę, że dla wielu środowisk kościelnych to, co piszę jest nie na miejscu, czy może po prostu trudne do przełknięcia.
Sądzę jednak, że jeśli owocnie mamy przeżywać Rok kapłaństwa, to musimy zacząć od pewnego ustalenia faktów. Bo właśnie to stanięcie w prawdzie pozwoli nam stwierdzić, jak bardzo potrzebny jest ten właśnie Rok kapłaństwa. Modlitwy potrzebują bowiem nie tylko ludzie – mówiąc potocznie – dobrzy, ale także, a może przede wszystkim Ci, którzy mają poważne słabości i braki.
Sam Rok kapłaństwa – jak napisałem na początku – mnie osobiście przypomniał o potrzebie modlitwy za kapłanów. Owszem, ona wcześniej była, jednak było jej zbyt mało. Mogę nawet powiedzieć, że częściej zdarzało mi się poszczególnych kapłanów czy ogólnie rzecz biorąc przegięcia w Kościele krytykować, niż za tych poszczególnych kapłanów, a także za kapłanów w ogóle się modlić. Obecnie jest inaczej. Więcej jest modlitwy. Krytyka też się zdarza – bo uważam ją za niezbędną, jednak te właściwe proporcje są zachowane.
Myślę, że Rok kapłaństwa powinien prowadzić do refleksji, że jeśli my, świeccy chcemy się przyczynić do poprawy jakości naszych kapłanów, to przede wszystkim powinniśmy czynić to przez ofiarowane za nich modlitwy i podejmowane ofiary. Oby Święty Jan Vianney był prawdziwym wzorem, w który nasi dzisiejsi Polscy kapłani będą się nie tylko wpatrywać, ale który będą się także starali naśladować.
Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej.
W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka