Paweł Pomianek Paweł Pomianek
454
BLOG

Impresje z wieczoru autorskiego. O poetyckich talentach

Paweł Pomianek Paweł Pomianek Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Proszę Państwa! Chciałem zmieścić wszystko w jednym wpisie i znów wyszła mi dłużyzna na ponad pięć stron. Gdybyście Państwo zajrzeli i zobaczyli długość, to od razu byście uciekli. Dlatego dziś będzie część pierwsza, czyli moje wrażenia z wieczoru autorskiego i krótkie wprowadzenie. A jutro będzie poezja.
*******************
W tryptyku „Impresje z” wracam w Saloniku Kameralnym do kolejnego wydarzenia z czerwca, które obiecałem opisać. Tym razem jest to coś z zupełnie innej bajki. A mianowicie poetycki wieczór autorski. Co ciekawe, mimo że poetą nie jestem, byłem nie widzem, ale jednym z bohaterów wieczoru. A to dlatego, że pięć moich wierszy (z kilkudziesięciu, które napisałem w życiu w latach 2001-2005) znalazło się w tomie „Drogi Światła”, almanachu literackim uczniów i absolwentów Gimnazjum i Liceum im. Jana Pawła II Sióstr Prezentek w Rzeszowie, do którego niegdyś uczęszczałem.
Właściwie nie tyle chcę się skupić na samym wieczorze, ile na zaprezentowaniu paru ciekawych kawałków poetyckich, które zrobiły na mnie wrażenie (ale to już jutro).
O tym, jak to się stało, że znalazłem się w tym tomiku oraz o wieczorze autorskim tylko kilka/kilkanaście zdań. Jestem zdecydowanie najstarszym z autorów tomu. Obok mnie na wieczorze siedziała koleżanka, którą dzieli ode mnie dokładnie pół pokolenia. Pozostali autorzy to osoby urodzone bodaj w komplecie w latach 90-tych. Nie jestem też szczególnie reprezentatywny dla mojego pokolenia uczniów – byli lepsi, szczególnie cytowana już kiedyś na tym blogu Ilona Materna (dziś pod innym nazwiskiem, tzn. po mężu, nauczycielka szkoły SS. Prezentek). Ale inni albo nie chcieli, albo pomysłodawca tomiku Piotr Durak nie mógł do nich dotrzeć. A do mnie akurat dotarł bez problemu, bo… znaliśmy się od dawna. O Piotrze, znakomitym poecie rodem z Mielca, pisałem tutaj. W każdym razie po przeczytaniu tomiku stwierdziłem (choć miałem pewne obawy), że moja poezja nie odstaje poziomem od większości autorów, można powiedzieć, że te najlepsze wiersze, można by pewnie umieścić w środku stawki. Sam wieczór autorski był dla mnie też przemiłą okazją (pierwszą od mojego… wesela) zagrania dla znakomitej publiczności kilku moich kawałków (moje wiersze mają w większości swoją muzykę i zazwyczaj były wykorzystywane na koncertach – jako piosenki robią dużo lepszy efekt). Moje wystąpienie z przydługim wprowadzeniem „co ja tu robię” – tak inne od wszystkich – zostało przyjęte ciepło. Dla mnie te dwie godziny czerwcowego późnego popołudnia i wieczoru były pięknym przeżyciem, swego rodzaju powrotem do młodych lat – bo przecież już nie pisuję. A słuchanie pięknej, twórczej, różnorodnej poezji młodych ludzi, a potem dyskusja ze wspaniałym gronem słuchaczy, były czystą przyjemnością. Tyle o mnie i o wieczorku.
*******************
Jako że książka nie jest powszechnie dostępna (choć każdy z autorów otrzymał dziesięć egzemplarzy, z których ja osobiście jeszcze kilkoma dysponuję; niestety na Allegro chyba nikt z autorów nie wystawił tomiku, a szkoda; dodajmy, że została pięknie wydana w jakości dla koneserów, na kredowym papierze) – to, o czym będę pisał, chcę inkrustować konkretnymi tekstami. Chcę podzielić się z Czytelnikami Salonika Kameralnego, których tak mocno cenię, tymi wierszami, które – jak sądzę – są szczególnie godne zauważenia.
Wśród czternastki Autorów, duże wrażenie zrobiło na mnie przede wszystkim czworo: Beniamin Bukowski, Maciej Hawryłeczko, Beata Subczak i Michał Warzocha (choć tutaj z pewnych względów po tym, co mówił w czasie dyskusji na wieczorku, spodziewałem się jeszcze więcej). O tej czwórce dziś tylko tyle. W jutrzejszym wpisie wrzucę kilka zdań z tomiku o każdym z czwórki Autorów, po jednym wierszu i dwa zdania mojego komentarza.
Dziś na koniec jeszcze moje dodatkowe wyróżnienia Autorów tomiku:
U Krzysztofa Grzegorczyka wrażenie zrobiła na mnie duża znajomość mało znanych fragmentów biblijnych i umiejętność pisania o tym poezji. Te – przy okazji niezłe – wiersze były dla mnie w pewnym sensie świadectwem wiary i dlatego czuję się nimi zbudowany.
U Klaudii Płodzień wrażenie zrobiło przede wszystkim poczucie humoru oraz niesamowity zmysł obserwacji świata. Umiejętność pisania w sposób wzniosły o tym, co wydawałoby się przyziemne i zwykłe. Wyraźne nawiązania do poezji ks. Twardowskiego.
Wreszcie u Julii Urban – mojej koleżanki (hmm… ja to dla tych wszystkich młodych ludzi już byłem per „pan”, poczułem się trochę starawo) z sąsiedniego krzesła – bardzo spodobała mi się chęć naśladowania Mirona Białoszewskiego i w związku z tym interesujące konstrukcje słowne i graficzne. Zawsze ciekawi mnie, dlaczego ktoś wcina właśnie tę daną linijkę, a nie inną.
Żeby rzetelnie pisać o „Drogach Światła” trzeba wspomnieć o jeszcze jednym. O kapitalnych grafikach Olgi Lisiewicz (przykład na okładce). Szkoda tylko, że nie możecie Państwo ich obejrzeć. Na pytanie z sali, gdzie można dostąpić tej przyjemności, Olga odpowiedziała szczerze, że… w jej pokoju. No i oczywiście przeglądając książkę.

Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej. W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości