estamos estamos
869
BLOG

Banki. Czy to afery a la Amber Gold?

estamos estamos Finanse Obserwuj temat Obserwuj notkę 30

Kiedyś, za czasów wolności, banki były biznesem jak każdy inny. Biznesem najbardziej dochodowym ze wszystkich. W Republice Weneckiej czy w Genui nikt nie narzucał bankom ustaw, KNF - ów i t.p. . O bankructwach banków z racji braku nadzoru nic nie wiadomo.  Wiadomo, natomiast, że król Filip Piękny okradł zakon Templariuszy, bo mieli banki a wielkiego mistrza spalił na stosie. Skok na kasę w rodzaju zbója. Miał siłę, więc zrobił co chciał. Efekt gospodarczy z pewnością był. Pewnie wielu poszło z torbami. Pieniądze kradzione puszcza się łatwo, więc konieczne jest szukanie następnej ofiary. Całe szczęście król zmarł wg klątwy rzuconej ze stosu przez Jakuba de Molay, czyli młodo, więc więcej niegodziwości popełnić nie zdążył.

Obecnie bankowość objęta jest tysiącami ustaw a wszystko dla naszego dobra. Zwykły Kowalski banku nie założy. To, jako najbardziej dochodowe przedsięwzięcie, zarezerwowane jest dla wybrańców. Władze się czasami zmieniają i wybrańcy też. Widzimy  na własne oczy w ostatnich dniach. Aż dziwne, że obecna władza dopiero teraz zaczęła kontrolować ( po trzech latach ) piramidy finansowe, przy których Amber Gold może okazać się małym pikusiem a Plichta człowiekiem o prawie  kryształowej uczciwości.

W przypadku Amber Gold kilkadziesiąt tysięcy ludzi straciło pieniądze z tej racji, że uwierzyło w lokatę w złoto, którego na oczy nie widziało. Mieli jedynie zapewnienie, że złoto  jest o czym świadczył rozmach przedsięwzięcia a szczególnie złocone logo firmy. Szemrani "biznesmeni", którzy dorobili się kolosalnych majątków z tej racji, ze służby specjalne PRL ustawiły ich w charakterze słupów na froncie różnych biznesów, poszli również w bankowość. Pewnie taki mieli rozkaz. Sami nie wymyślili. Wystarczy popatrzeć na te fizjonomie. Gdzie jak gdzie, ale w bankowości można ukręcić najlepsze lody. Można legalnie okraść ludzi. Wystarczy udzielać toksycznych kredytów. I wygląda na to, że udzielano. Pewności nie mam, ale czy nie jesteśmy na skraju kryzysu finansowego znanego nam z USA?

Toksyczne kredyty, których tam udzielano pod zastaw nieruchomości, dawały kolosalny zysk bankom. Zysk na papierze. Jednak zarządy banków mogły sobie wypłacać ogromne premie. Kiedy okazało się, że aktywa banków są nic niewarte, wkroczył rząd i ratował system finansowy "pompując" dwakroć po 800 miliardów dolarów  w system. W przeciwnym wypadku miliony Amerykanów straciłoby oszczędności. Prezesi banków, aby uczcić hojność rządu, polecieli na Hawaje i za 50 milionów dolarów bawili się tam wesoło, żrąc, pijąc i molestując. Jaka toksykologia dotyczy kredytów udzielanych przez banki Czarneckiego, Solorza i kolejne o których jeszcze cisza, nie wiadomo. Jakaś być musi, bo tak dochodowa branża, chroniona przez państwo przed wolnym rynkiem, praktycznie nie jest w stanie zbankrutować. Chyba, że się ukradnie ogromne sumy tam zdeponowane przez Polaków.

Jak to mówili klasycy z "Samoobrony", jesteśmy chyba świadkami otwarcia "puszki z Pandorą".  Chyba, że rząd zacznie "pompować". Ale wtedy paliwo po 10 złotych za litr.

estamos
O mnie estamos

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka