Piotr Gursztyn Piotr Gursztyn
2767
BLOG

Zalecam lobotomię

Piotr Gursztyn Piotr Gursztyn Rozmaitości Obserwuj notkę 34

Paweł Kowal wydał książkę. Kolejną. Na dodatek jest to następny wywiad-rzeka z politykiem. Odruch pierwszy jest taki, że odpuszczamy ją sobie, bo to już nasta kniga tego rodzaju, którą czytaliśmy. Życiowe doświadczenie podpowiada, że czeka nas to co zwykle: nuda i autopromocja. Plus zdjęcia z wielkimi tego świata i rodziną.

Tu fotek z Kowalem nie ma. Ani Kowala z Lechem, ani z Jarkiem, Donkiem, Radkiem czy nawet Papieżem. Na dodatek jeszcze kupa czasu do wyborów, więc Kowal nie będzie miał żadnego pożytku z autopromo. Jednak warto wydać 32 złote i 90 groszy na księgę o tytule "Między Majdanem a Smoleńskiem". Mimo, że Kowal nie zdradza tam żadnych pikantnych anegdot z życia wspominanych wyżej Lecha, Jarka, Donka, czy Radka.

Dlaczego warto zainteresować się książką o polityce wschodniej? Otóż każda książka jest inwestycją dla jej czytelnika. Rzecz nie w pieniądzach, bo za te trzy dychy kupimy niewiele innych dóbr konsumpcyjnych. To inwestycja pod względem czasu i emocji. Nie ma bowiem nic gorszego niż stracony czas i nerwy na czytanie książki durnej bądź niepotrzebnej. W przypadku Kowala nie ma tego problemu. Nie stracimy ani czasu, ani pieniędzy. Zwracam się tu do tych Czytelników, którzy oceniają świat według własnego rozumu, a nie przekazów dnia z ukochanej partii. Chciałbym bowiem jednocześnie przestrzec osoby bezgranicznie zakochane w którejś z dwóch największych partii, że dla nich lekura będzie przykra. Autor nie oszczędza ani "prawdziwych patriotów", ani "prawdziwych Europejczyków".

O czym jest ta książka dowiecie się Państwo sami, gdy doń zajrzycie. Najkrócej: dotyczy wschodniego wymiaru polskiej polityki zagranicznej. Ukraina, Białoruś, Rosja, Litwa i Kaukaz. W ujęciu innym niż codziennie widzimy to w formie serwowanej nam międzypartyjnej młócki.

I tu jest problem z Kowalem i jego książką. Niestety jest zbyt inteligentny i finezyjny jak na warunki polskiej polityki. W naszej politycznej "griazi" najlepiej sprawdzają się młoty i cepy (stanowczo zaznaczam, że nie ma to żadnego związku z szlachetnym nazwiskiem recenzowanego autora). Bardziej wyrafinowane formy są mało komu potrzebne, bowiem w tzw. opinii publicznej też dominuje sympatia do owych brutali - często kieszonkowego formatu - spod znaku młota i cepa.

Lepiej nie będzie. Zatem cieszy każdy znak, że nie wszyscy wpisują się w powyższą logikę. Książka Kowala to prezent dla wąskiego niestety kręgu ludzi, którzy czują, że polityka musi pozytywnie odróżniać się od wzajemnego okładania się sztachetami.

A Kowalowi, jeśli chce robić w Polsce karierę, można doradzić jedno: mniej pisania, więcej nawalania. Zapisz się Pan do któregoś z dwóch plemion, zacznij obrażać drugie. Im głupiej, tym lepiej. Jedni i drudzy chętnie przyjmą Kowala, oczywiście pod ogólnie znanymi warunkami. Z początku będzie dokuczała przysadka odpowiadająca za poczucie obciachu, ale można to przewalczyć. Najlepsza jest lobotomia. Dzięki niej mniej się myśli i szybciej robi karierę. Oczywiście, nawet osoby wysoce inteligentne mogą w Polsce zrobić karierę, ale po co utrudniać sobie życie? Zalecam lobotomię.

PS.

Wywiad z Pawłem Kowalem przeprowadzili Piotr Legutko i Dobrosław Rodziewicz. Pytania były rzeczowe. Wygląda też na to, że wywiadujący nie korzystali w czasie rozmowy z klęcznika.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości