Pharsu Pharsu
108
BLOG

Duchy w maszynie

Pharsu Pharsu Technologie Obserwuj notkę 2

Duchy w maszynie


Artykuł Charlesa Hugh Smitha – analityka systemowego i finansowego – z 18 października 2021 r.


W pamiętnych słowach Marca Andreessena „oprogramowanie pożera świat”. I cierpi na poważną niestrawność. Zderza się z granicami, które są negowane lub bagatelizowane przez jego promotorów (bez studiów inżynierskich). W prawdziwym świecie rola, jaką odgrywa oprogramowanie w uzupełnianiu strukturalnych niedoborów wielu dóbr i usług, jest mocno ograniczona.

Przyjrzyjmy się aplikacjom reklamowanym jako przykład zautomatyzowanej produktywności. Jeśli faktycznie zasługują na miano „wspaniałych”, to dlaczego potrzebują tysięcy pracowników-widmo, którzy starają się utrzymać połowiczną funkcjonalność cyber-bałaganu? Za mieniącą się, radosną fasadą krainy technologicznych czarów tysiące niedocenianych ludzi musi wykonywać zadania, z którymi zautomatyzowane oprogramowanie zwyczajnie sobie nie radzi.



Korporacyjni pracodawcy deprecjonują ich wkład, z kolei większość konsumentów nawet nie wie, że istnieją. Tymczasem firmy takie jak Uber czy Amazon, od których aplikacji i usług zależne są miliony użytkowników, nie operowałyby bez niewidzialnej, nisko opłacanej harówki „pracowników-widmo”.

 [Jacobin, 12 października 2021 r.]

Niewidzialna „siła robocza na żądanie” obsługuje wszystkich – Facebooka, Ubera i innych. I niewiele z tego ma. 

[The Reboot, 25 stycznia 2021 r.]

Wizja oprogramowania pożerającego świat jest nieodłączną częścią porywającej fantazji, zgodnie z którą ludzie industrialni mieliby uwolnić się od znoju i niedostatków, i pławić w niemal nieskończonej obfitości generowanej przez techno-magię. Obietnica ta niespecjalnie pociąga specjalistów usiłujących chronić oprogramowanie i robotykę przed awariami – zbyt dobrze znają realia, których nie pojmują myślący życzeniowo entuzjaści.

Lista trudności, które z roku na rok były „bliskie pokonania”, jest długa. Zautomatyzowany nadzór nad treściami w mediach społecznościowych dzięki troskliwej opiece „sztucznej inteligencji”? Pewnie. Tylko w jakim celu Facebook i inni eksploatują za śmieszne wynagrodzenia liczącą dziesiątki tysięcy osób armię najemników przeglądających miliony postów i zdjęć? Dla kaprysu? Wbrew niewzruszonym wierzeniom „sztuczna inteligencja” (cokolwiek to pojęcie oznacza) nie potrafi rozwiązywać złożonych problemów.

Mamy samojezdne auta! Cóż, prawie. Gdy warunki pogodowe i inne sprzyjają, prototypy wypadają znakomicie. To znaczy w pewnym sensie. Ale ideał jest coraz bliżej. Oby tylko Internetu nie wyłączyli, czujniki nie wysiadły, a pobliska rzeczka nie wystąpiła z brzegów. Rzadko wspomina się o ogromnej infrastrukturze, która warunkuje istnienie tych cudów techniki. Niezawodny musi być nie tylko sprzęt pokładowy, lecz także Internet, GPS, sieć elektroenergetyczna itp. W przeciwnym razie oprogramowanie stanie się bezużyteczne. Ten rozbudowany łańcuch zależności jest z natury bardzo kruchy. Oprogramowanie znajduje się na jego końcu.

Czy zautomatyzowane usługi są tak skuteczne, że korzystają z nich oligarchowie, którzy na nich zarabiają? Ależ skąd. Czy multimilionerzy obławiający się na obniżaniu kosztów i offshoringu faktycznie używają systemów oprogramowania, które narzuciły nam ich monopole i kartele? Ależ skąd. Mają osobistego asystenta, nianię, kierowcę, służących „dorywczych” itd. To oni zaspakajają ich potrzeby tu i teraz. To my – czyli cała reszta – jesteśmy zmuszeni znosić dysfunkcyjny, frustrujący „raj” oprogramowania.

Gdy sieciowe dostawy prądu przejdą do historii wskutek braku energii, będziemy pocieszać się, że oprogramowanie przyniesie nam nieskończoną obfitość. Oczywiście krzepiącymi urojeniami podzielimy się „w realu”, bo Internet zgaśnie.

Pharsu
O mnie Pharsu

Zwierzątko samiczka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie