Usługa „Połączona skrzynka ePUAP i e-Doręczeń” w aplikacji mObywatel stała się źródłem poważnych kłopotów dla podatników, którzy składają skargi do sądów administracyjnych. Z ustaleń "Dziennika Gazety Prawnej” wiadomo, że fiskus konsekwentnie domaga się odrzucania skarg wysyłanych przez e-Doręczenia, a Naczelny Sąd Administracyjny co najmniej dwukrotnie przyznał mu rację.
Skargi odrzucane przez ograniczenia systemu
Na czym polega problem w mObywatelu? Okazuje się, że użytkownik aplikacji nie ma możliwości wyboru, czy skarga zostanie wysłana przez ePUAP, czy przez e-Doręczenia. System automatycznie kieruje dokumenty na skrzynkę e-Doręczeń, jeśli organ podatkowy z niej korzysta. W efekcie skargi podatników trafiają nie tam, gdzie powinny, a sądy – na wniosek skarbówki – je odrzucają.
Jak wskazuje cytowany przez "DGP” ekspert Maciej Małanicz-Przybylski, problem potęguje fakt, że instrukcje użytkownika publikowane na portalach rządowych i samorządowych wprowadzają obywateli w błąd. Nigdzie nie ostrzeżono, że mimo wdrożenia nowych systemów od 1 stycznia 2025 roku zasady formalnej korespondencji z sądami administracyjnymi pozostały bez zmian.
Fiskus wykorzystuje przewagę w sądach
Choć wojewódzkie sądy administracyjne coraz częściej stają po stronie podatników, to Naczelny Sąd Administracyjny orzekł już co najmniej dwukrotnie, że rację ma fiskus. W praktyce oznacza to, że skargi nie są rozpatrywane merytorycznie, lecz odrzucane na etapie formalnym.
– Odrzucanie skarg w takich sytuacjach jest bardzo złym kierunkiem. Akceptowanie tego przez NSA jest jeszcze gorsze, bo obciąża podatników konsekwencjami błędu w systemie informatycznym – podkreśla Małanicz-Przybylski.
Konsekwencje dla podatników i obywateli
Eksperci ostrzegają, że "pułapka w mObywatelu" dotyczy nie tylko podatników, ale wszystkich obywateli korzystających z e-Doręczeń do kontaktu z sądami administracyjnymi. W efekcie wiele osób może stracić prawo do rozpatrzenia swoich spraw, jeśli system skieruje ich dokumenty na niewłaściwą ścieżkę.
Zdaniem doradcy podatkowego Marka Kwietko-Bębnowskiego, błędem rządu było brak jasnego komunikatu ostrzegającego użytkowników przed ryzykiem związanym z połączoną skrzynką. – To organy państwa powinny wziąć odpowiedzialność za funkcjonowanie systemu, a nie obarczać obywateli – stwierdził.
Red.
Inne tematy w dziale Technologie