Prezes PiS się zmienił. Ten fakt nie budzi żadnych wątpliwości. Po tak dotkliwej rodzinnej tragedii nie sposób pozostać takim samym człowiekiem, jakim było się przed 10 kwietnia. Sztabowcy PiS-u przekonują nas, że jest to zmiana na lepsze. Ale czy na pewno?
Nie chcę zagłębiać się tutaj w partyjny konflikt, który toczy się wokół samej możliwości dokonania się przemiany w Jarosławie Kaczyńskim. Pragnę jednak podzielić się jedną, bardzo poważną obawą, jaką budzi we mnie kandydat PiS-u.
Mianowicie – obawiam się, że Kaczyński jako głowa państwa i zwierzchnik sił zbrojnych, mógłby być niebezpieczny. Niebezpieczny dla obywateli, jak i samego państwa polskiego. W jaki sposób?
Kaczyński nie odciął się od spekulacji nt. celowego wywołania katastrofy prezydenckiego samolotu. Pokazał ugodową twarz wobec rosyjskich obywateli, jednak ani słowem nie wspomniał o władzach tego kraju. Gdy Putin chciał spotkać się z Kaczyńskim w Smoleńsku – ten drugi kategorycznie odmówił. Nie można więc z całą pewnością wykluczyć, że kandydat PiS-u nie obarcza odpowiedzialnością – mniejszą lub większą – strony rosyjskiej. I że po objęciu stanowiska nie będzie prowadził swoistej polityki rewanżyzmu w stosunku do naszych wschodnich sąsiadów.
Gdyby założyć, że to Rosja doprowadziła do katastrofy z 10 kwietnia br., reakcja strony polskiej mogłaby być tylko jedna: działania Kremla musielibyśmy potraktować jako akt agresji i wypowiedzieć wojnę naszemu największemu i najpotężniejszemu sąsiadowi. Wynik takiego konfliktu jest łatwy do przewidzenia.
Powyższy scenariusz należy do tych najbardziej skrajnych i najmniej prawdopodobnych. Od militarnego starcia znacznie łatwiej sobie wyborazić drastyczne pogorszenie się dwustronnych relacji gospodarczych, w tym także tych związanych z kwestią bezpieczeństwa energetycznego.
Oczywiście postępowanie Kaczyńskiego można tłumaczyć osobistą tragedią, traumą, szokiem. Od Prezydenta RP należy jednak oczekiwać czegoś więcej, aniżeli tylko kompetencji (które Kaczyński niewątpliwie posiada, w przeciwieństwie do Komorowskiego). Od głowy państwa musimy wymagać gwarancji bezpieczeństwa kraju!
Chociaż konflikt (czy to gospodarczy czy militarny) za Lecha Kaczyńskiego z historiograficznego punktu widzenia mógłby być uzasadniony, to jednak z militarnej, społecznej i geopolitycznej perspektywy byłoby to samobójstwo polskiego narodu.
Panikuję? Przesadzam? Nie, po prostu staram się rozważyć wszelkie „za” i „przeciw” w stosunku do czołowych kandydatów. Potencjalna wrogość wobec Rosji jest natomiast największym i najpoważniejszym zarzutem jaki można postawić Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Inne tematy w dziale Polityka