Piechuła Piechuła
138
BLOG

Debata publiczna w 2 msc po tragedii: ponury ch*j Z. Hołdysa

Piechuła Piechuła Polityka Obserwuj notkę 8

 

Dwa miesiące temu rozbił się prezydencki TU-154M. Po tym tragicznym wydarzeniu wszyscy – dziennikarze, politycy i Polacy – zgodnie bili się w pierś i przekonywali, że od teraz wszystko już będzie inaczej. Nie będzie politycznej walki, a jej miejsce zajmie merytoryczna rywalizacja. Nie będzie obelg, szykan i szyderstwa. 61 dni później widzimy, że w większości były to czcze obietnice.

Pierwsi danego słowa nie dotrzymali zwolennicy i politycy Platformy Obywatelskiej. Jeszcze przed pogrzebem Lecha Kaczyńskiego zaczęto organizować polityczne wiece, na których szydzono z dokonań niedawno zmarłego prezydenta. Owe manifestacje organizowano pod hasłem „Nie dla pochówku na Wawelu” i „Nie zasłużył na królów”. Jak sugerował Adam Bielan – pierwsze tego typu protesty wspierała członkini PO – Róża Thun.

Po pochówkach smoleńskich ofiar odbyła się konwencja wyborcza Bronisława Komorowskiego, której celem było ukonstytuowanie Komitetu Honorowego kandydata PO. Pod nieobecność Janusza Palikota spotkanie przerodziło się w spektakl nienawiści. Andrzej Wajda mówił, że wybory prezydenckie to wojna domowa. Marek Majewski stwierdził natomiast – nawiązując tym samym do Jarosława Kaczyńskiego – że charyzmę posiadają psychopaci.

Także w Sejmie retoryka PO nie łagodniała. Stefan Niesiołowski zadeklarował, że nie ma za co przepraszać Lecha Kaczyńskiego, bo wszystko co mówił o zmarłym prezydencie było prawdą. Poseł PO nt. głowy państwa mówił wiele. Twierdził, że Lech Kaczyński traci kontakt z rzeczywistością i potrzebuje kuracji, która doprowadzi jego system nerwowy do porządku. Sprawę incydentu z wyciekiem dokumentów z Kancelarii Prezydenta komentował w słowach: Chyba w otoczeniu Lecha Kaczyńskiego tak go nienawidzą, tak mają dosyć jego szaleństw, że zrobili mu na złość. Dodał jeszcze, że kolejny raz – z powodu prezydenta – śmieje się z nas cały świat.

W ostatnich dniach do dawnej formy wrócił także Janusz Palikot, który zaczął w najwymyślniejszych inwektywach obrażać i prowokować wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Wydarzenia te są jednak na tyle świeże, a reputacja posła z Biłgoraju na tyle niska, że szerszy komentarz w tej sprawie wydaje się zbędny.

Sympatycy PiS-u nie mogli długo wytrzymać tych prowokacji. Język zwolenników Jarosława Kaczyńskiego także się zradykalizował i wrócił częściowo do poziomu sprzed katastrofy. Przykładem niech będzie tu już słynne zdanie, mówiące o tym, że Donald Tusk ma krew na rękach. Również jakakolwiek krytyka lidera jest w tym środowisku odbierana jako atak i insynuacja. Trzeba jednak przyznać, że poziom agresji po stronie PiS-u jest na zdecydowanie niższym poziomie niż wśród głównych konkurentów tej partii. Polityczni stronnicy Jarosława Kaczyńskiego stronią bowiem od wypowiadania wojny.

Ostatnio jednak debata publiczna sięgnęła bruku. W ruch poszły najobrzydliwsze inwektywy i przekleństwa. Wszystko to za sprawą stronnika Bronisława Komorowskiego – Zbigniewa Hołdysa.

Polski rockman napisał ostatnio w serwisie Facebook, pod zdjęciem przedstawiającym nagie haki:

Widok z szafy Jarosława Kaczyńskiego. Ponurego średniowiecznego chuja.

W innym miejscu Zbigniew Hołdys napisał:

Żaden ubek znany mi z imienia i nazwiska nie narobił tyle gnoju w relacjach między Polakami, co ten posraniec. Najbardziej parszywa postać, jaką pamiętam, a pamiętam nawet Władysława Gomułkę dobrze.

Jest to poziom, którego nie sposób komentować. Jest to prostactwo, na które nie sposób odpowiedzieć. To już nie jest nawet poziom spod budki z piwem – to już zwyczajny rynsztok. I wszyscy doskonale to wiemy.

Pragnę jednak zaapelować do szerokiej społeczności Internautów, nawiązując do Aleksandra Kwaśniewskiego: NIE IDŹMY TĄ DROGĄ! Nie upadajmy tak nisko jak nasza „klasa polityczna”. Sam dziś złapałem się na przesiąkniętej emocją, radykalnej i niemerytorycznej retoryce i doszedłem do wniosku – że chociaż emocjonalne reakcje są jak najbardziej naturalne dla ludzkiej psychiki, to w przypadku polskiej sceny stanowią o palikotyzacji debaty publicznej. A tego musimy unikać za wszelką cenę, by łzy wylane po śmierci Lecha Kaczyńskiego nie okazały się łzami krokodylimi.

Piechuła
O mnie Piechuła

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka