Czeka nas drastyczna podwyżka cen paliw. 22 lipca, gdy Polska żyła paradą środowisk gejowskich i kontrowersyjną reklamą piwa Lech, Sejm przyjął projekt ustawy, który przyznaje Ministrowi Finansów szczególne uprawnienia w kwestii podatku akcyzowego.
Na mocy tego aktu prawnego, który czeka jedynie na podpis Prezydenta Komorowskiego, Jan Rostowski będzie mógł, niemal jednoosobowo, podnieść ceny paliwa w całym kraju. Za pośrednictwem rozporządzenia Ministra Finansów, już w tym roku podatek akcyzowy ma wzrosnąć bowiem na tyle, by przychody budżetu z tytułu tego obciążenia, osiągnęły pułap 58 mld PLN.
Dla kierowców oznacza to, że już jesienią tego roku benzyna znacząco podrożeje na litrze. I to w najlepszym przypadku aż o 10 groszy.Rząd planuje bowiem znieść ulgę na biokomponenty, które obecnie są OBOWIĄZKOWO dodawane do każdego rodzaju paliwa. Na elementy pochodzenia roślinnego obowiązuje preferencyjna stawka podatkowa, którą Ministerstwo Finansów ogłosiło – za pozwoleniem Unii Europejskiej – w styczniu 2007 roku. Zgodnie z tym postanowieniem, utrzymano całkowite zwolnienie od akcyzy biokomponentów dodawanych do paliw ciekłych, jak również wprowadzono ulgę od paliw zawierających biokomponenty.
Teraz ma się to zmienić. Budżet na likwidacji ulgi na biokomponenty ma zarobić w tym roku ok. 1,5 mld PLN. To spowoduje, że za litr benzyny Polak będzie musiał zapłacić ok. 10 groszy więcej, zaś litr oleju napędowego zdrożeje o ok. 8–9 groszy.
Dodatkowo wzrost stawki VAT o 1 punkt procentowy podwyższy ceny paliw ok. 3–4 groszy. Niewykluczone jest także, że swoją marżę powiększą także producenci paliw, którzy będą chcieli zrekompensować sobie wyższe koszty utrzymania stacji, związane z podwyżką cen energii elektrycznej i pozostałych mediów.
Tym sposobem, w przyszłym roku za litr benzyny możemy być zmuszeni zapłacić o ok. 16–18 groszy więcej, olej napędowy ma natomiast szanse podrożeć aż o 14–16 groszy.Jak bardzo odbije się to na cenach wszystkich towarów nikomu tłumaczyć nie trzeba. Koszty transportu wzrosną bowiem zauważalnie, a te zawsze zawarte są w cenach nawet najbardziej podstawowych produktów żywnościowych, takich jak chleb, masło czy wędliny.
W lipcu tego roku litr benzyny bezołowiowej kosztował w rafinerii 1,91 PLN, natomiast odbiorca końcowy zmuszony był do płacenia 4,73 PLN na litrze. Około 32 grosze z tej ceny, to marża stacji paliw. Reszta, a więc 2,50 PLN, to podatek płacony na rzecz państwa.To niemal 53% ceny!
Natomiast w cenie oleju napędowego ~46,5% to podatek. Jest ona jednak droższa w rafinerii, gdzie kosztuje ok. 2,05 PLN za litr. Marża stacji jest podobna jak w przypadku benzyny i wynosi 35 groszy.
W przyszłym roku ceny paliwa w Polsce niebezpiecznie zbliżą się do psychologicznej bariery 5 PLN/litr. Niewykluczone jest także, że owa granica zostanie przekroczona, jako że minister Rostowski nie wyklucza kolejnych „korekt akcyzy” w roku 2011. Teraz może dokonywać ich w ciszy i bez zbędnego szumu – wystarczy mu do tego odpowiednie rozporządzenie, a media zawsze można zająć jakimś krzyżem, tablicą czy po prostu Jarosławem Kaczyńskim.
---
Źródła:
Bankier.pl, Nowoczesna Firma, Finanse-Publiczne.pl, e-Petrol.pl.
Inne tematy w dziale Gospodarka