na zdjęciu: Pieniądze. Zdjęcie ilustracyjne. fot. PAP/ Marcin Bielecki
na zdjęciu: Pieniądze. Zdjęcie ilustracyjne. fot. PAP/ Marcin Bielecki

Branża bije na alarm. Podwyżka płacy minimalnej to nie tylko wyższe składki

Redakcja Redakcja Ekonomia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4
O tym, dlaczego konieczna jest zmiana kwoty wynagrodzenia, która jest chroniona przed wierzycielami mówi w rozmowie z Salon24 Marcin Czugan, prezes Związku Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce.

Salon24: Pensja minimalna pójdzie w górę. Powinniśmy się z tego cieszyć?

Marcin Czugan: Wzrost płac zawsze cieszy, ale niesie też ze sobą konsekwencje i trzeba na nie reagować. Wszystko wskazuje na to, że od nowego roku pensja minimalna w Polsce będzie wynosić 4.806 zł brutto. Oznacza to, że stawka wzrośnie o 3 proc. wobec 2025 r. i będzie jednocześnie o ponad 80 proc. wyższa niż w 2020 r. Wysokość pensji minimalnej stanowi również ponad 60 proc. mediany zarobków w naszym kraju. I chociaż kwota minimalnego wynagrodzenia od lat systematycznie rośnie, to wciąż jest ona w całości chroniona przed wierzycielami. Inaczej mówiąc, dłużnik – który zarabia pensję minimalną – nie musi obawiać się egzekucji środków. Wierzyciel wobec takiej osoby pozostaje bezradny. To sytuacja wymagająca zmian, o które ZPF od dłuższego czasu apeluje, by kwota chroniona przed egzekucją została obniżona. Taki krok miałby pozytywne przełożenie na gospodarkę, zmniejszyłby zatory płatnicze i byłby korzystny dla samych pożyczkobiorców.

Obecne przepisy, mówiąc wprost, promują bowiem bycie dłużnikiem.

Mocno powiedziane.

– Ale oddaje stan faktyczny, bo tracą nie tylko wierzyciele, ale również klienci instytucji finansowych. W dyskusji o minimalnym wynagrodzeniu w Polsce warto pamiętać o tym, że tę stawkę zarabia już ponad 3 mln osób, a więc około jedna piąta pracowników. Każda kolejna podwyżka płacy minimalnej powoduje, że ta grupa rośnie i staje się chroniona przed egzekucją zobowiązań. Lista instytucji i osób, które tracą z tego powodu, jest długa.

Kto rzeczywiście może być poszkodowany? To nie tylko przedsiębiorcy, którzy nie mogą skutecznie dochodzić należności na drodze postępowania egzekucyjnego, ale również samorządy, a także konsumenci-wierzyciele. Obserwacje ZPF pokazują, że każda kolejna podwyżka wynagrodzenia minimalnego bez zmiany regulacji o kwocie wolnej od potrąceń powoduje znaczny spadek skuteczności egzekucji. W efekcie poszkodowani mogą być również klienci instytucji finansowych, którzy – choć rzetelnie spłacali dotychczas swoje zobowiązania – doświadczą wykluczenia ekonomicznego. Pożyczkodawcy mogą odmawiać im udzielenia kredytów lub pożyczek, minimalizując w ten sposób ryzyko bezskutecznej walki o zwrot środków. W sytuacji braku spłaty zobowiązania pożyczkodawca nie uzyska zaspokojenia roszczenia na drodze postępowania egzekucyjnego.

I rozwiązaniem ma być zmniejszenie kwoty wolnej od potrąceń?

– Tak, dlatego właśnie ZPF apeluje do organów administracji publicznej, aby wprowadziły zmiany w zakresie kwoty wynagrodzenia, która jest chroniona przed wierzycielami. Zasadnym byłoby obniżenie kwoty wolnej od potrąceń do 75 proc. wynagrodzenia minimalnego. Jednocześnie proponujemy wprowadzenie mechanizmu podwyższania tej wartości o 5 proc. na każde dziecko, w przypadku gdy dłużnik posiada pieczę nad małoletnim dzieckiem – maksymalnie do poziomu 95 proc. minimalnego wynagrodzenia. Ten system zapewniłby wierzycielom realne szanse na odzyskanie przynajmniej części środków finansowych, powodując powrót miliardów złotych do obiegu gospodarczego. Jednocześnie dłużnicy wciąż mieliby do dyspozycji środki zapewniające przynajmniej minimum socjalne. Warto pamiętać, że istotą wprowadzenia instytucji kwoty wolnej od potrąceń z wynagrodzenia za pracę było zabezpieczenie minimum egzystencji pracownika w czasach, gdy kwota minimalnego wynagrodzenia była zbieżna z kwotą zapewniającą minimum egzystencji. Obecnie to założenie jest już nieaktualne, bo wartości te znacząco różnią się od siebie. A to oznacza, że obecnie funkcjonująca regulacja w zakresie ochrony dłużników straciła swoje uzasadnienie. W naszej opinii przyjęcie wskazanego wyżej rozwiązania pozytywnie wpłynie na procent skutecznych egzekucji, co będzie miało bezpośrednie, korzystne przełożenie na gospodarkę.

na zdjęciu: Pieniądze. Zdjęcie ilustracyjne. fot. PAP/ Marcin Bielecki

Rozmawiał Tomasz Wypych

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj4 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Gospodarka