Na stronie internetowej Ministerstwa Gospodarki można przeczytać następujący komunikat z dnia 10 lutego 2009 r.
"10 lutego br. wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak przedstawił na posiedzeniu Rady Ministrów propozycje ustawy, której celem jest zapobieżenie negatywnym skutkom dla gospodarki i budżetu państwa, wynikającym z wykonywania asymetrycznych umów o opcje walutowe.
1. wariant: przewiduje, że w ciągu 3 miesięcy od wejścia w życie ustawy, strony będą mogły zawrzeć ugodę dotyczącą warunków umów na opcjach. W przypadku jej braku, w ciągu 30 dni przedsiębiorca będzie mógł odstąpić od umowy.
2. wariant: zakłada możliwość odstąpienia przez przedsiębiorców od asymetrycznych umów o opcje walutowe, bez okresu na renegocjacje.
3. wariant: zakłada możliwość unieważnienia umowy na mocy ustawy..."
Nie wiem czy Pawlak wie, co robi. Uderza w jedne z podstawowych zasad cywilizowanego państwa, a mówiące o tym, iż podmiotom zapewnia się swobodę działalności gospodarczej, że w ramach tej działalności podmioty mają swobodę zawierania umów i mogą stosunek prawny ułożyć wg swego uznania. Jeżeli nawet przyjąć, że umowy oparte na opcjach walutowych nie były zgodne z prawem, to przedsiębiorcy mają możliwość zwrócenia się do sądu o stwierdzenie tego faktu.
Pawlak jednak postanowił uwikłać państwo, a w konsekwencji wszystkich podatników w chronienie tyłka przedsiębiorstwom, które w dużej części z pazerności zawierały takie umowy. Teraz, gdy mocą ustawy umowy te zostaną unieważnione, to banki zaczną zwracać się do sądów o odszkodowanie, które jak wiadomo zostanie wypłacone z naszych pieniędzy...
Finał będzie taki, że banki zarobią, przedsiębiorcy nie zarobią ale i nie stracą, natomiast zwykły szary człowiek ciężko pracujący zapłaci za wszystko, choć nic z tym nie miał wspólnego.