Zauważyliście, że podawana dzienna liczba zakażeń (w kraju) jest proporcjonalna do ilości wykonanych testów? Nie będę zanudzał statystykami, pisałem onegdaj o Michale Rogalskim, który jest w tym lepszy. Ja pozostanę przy moich obserwacjach szacunkowych. Zastanawiam się dlaczego tak? Po co ta manipulacja? Najtrudniej jest znaleźć najprostsze rozwiązanie, zatem:
- Wykonujemy mniej testów, wychodzi, że mniej zakażeń i już można odtrąbić sukces i otworzyć galerie handlowe i głupiemu narodowi radość na święta zafundować, bo ostatnio coś mniej nas kochają. Przy okazji może nieco przyschnie sprawa protestów kobiet, którą sami wywołaliśmy przy pomocy trybunału konstytucyjnego (pisownia z małych liter zamierzona) i która nieco wymknęła się spod kontroli.
- Otwieramy stoki narciarskie. Ciemny naród ruszy tłumnie na wyciągi, wywołamy dzięki temu kolejną aferę, którą przypudrujemy kwestię budżetu UE. Gdyby to było za mało, puścimy newsa, że prezydent jako zagorzały miłośnik narciarstwa, osobiście naciskał na otwarcie stoków i wyciągów. Wszak Dudzie to nie zaszkodzi, a co nie wybiorą go na trzecią kadencję?
Tak oto manipuluje się ciemnym głupim, narodem, za jakiego dojna zmiana nas uważa, a purpuraci ze wszystkich sił starają si nas w tym średniowieczu utrzymać. Oj poniosło mnie teraz, ponadto to już zupełnie inny temat. Obiecuję, że o nim nie zapomnę.
