Jedną z wielkich zasług Kaczyńskich i jednocześnie rzeczy za którą Salon szczególnie ich nienawidzi jest przywrócenie słowom ich pierwotnych znaczeń.
Zawładnięcie przestrzeni semantycznej, czyli języka używanego w debacie publicznej, jest kluczem do sukcesu. I przez ostatnie kilkanaście lat przestrzeń ta była całkowicie opanowana przez jedno tylko środowisko - mówiąc z skrócie środowisko dzisiejszego LiD-u. I nawet ci, którzy się z nimi spierali przyjmowali ich sposób nazywania rzeczy. A to duży błąd.
Słowa oprócz swoich znaczeń są nacechowane pozytywnymi lub negatywnymi skojarzeniami. I w zależności od tego jakiego słowa użyjemy takie skojarzenia wywołamy. Czeczenów można nazwać bojownikami o wolność i niepodległość albo partyzantami, ale można też separatystami albo terrorystami. I to jakiego słowa się użyje definiuje dalszą dyskusję, z góry rozstrzygając kto wyjdzie z niej zwycięsko.
Bardzo dużo mówi się o brutalności języka PiS-u. Tymczasem w dużej mierze jest to właśnie przywrócenie do debaty słów, które zostały z niej wykluczone, których nie wypadało używać na salonach. Przełamanie tej Herbertowskiej "zapaści semantycznej". W tym brutalnym języku na nowo:
ubek jest ubekiem (a nie człowiekiem honoru),
kapuś jest kapusiem (a nie złamaną przez szantaż ofiarą),
zbrodnia - zbrodnią (a nie bolesnym epizodem naszej trudnej historii),
(post)komuna - (post)komuną (a nie lewicą),
patriotyzm - patriotyzmem (a nie nacjonalizmem, albo co gorsza szowinizmem).
i wiele innych.
Tych słów nie wypadało używać. One wywoływały grymas niesmaku. Druga strona zresztą próbuje to odwojować. To właśnie dlatego oświadczenie lustracyjne z takim uporem póbowano nazywać lojalkami.
Mniej więcej pół roku po ostatnich wyborach parlamentarnych głównym wyzwaniem intelektualnym dla wielu publicystów była próba odpowiedzi na pytanie "dlaczego PiS-owi nie spada?". Przecież oni tak dobitnie tłumaczą, że te rządy to absolutne dno! Otóż między innymi właśnie dlatego, że ludzie uodpornili się na ich język, bo poznali inny. Bo pijak znów został nazwany pijakiem, a nie chorym na goleń.
Inne tematy w dziale Polityka