Odpowiadając na argumenty zawarte w artykule Newsweeka o filmie, zamieszczonym na Wikileaks przedstawiającym zabicie przez żołnierzy USA kilkunastu cywili (w tym dwójki dzieci) w którym była mowa, że suche fakty to nie prawda natomiast wybiórcze argumenty na obronę żołnierzy czynią suche fakty prawdą, chciałem uzupełnić pewne nieścisłości.
"Trzeba wiedzieć, jak reaguje człowiek żyjący w warunkach strachu i histerii wojennej. Dopiero znajomość wszystkich okoliczności pozwala formułować oceny i potępienie."
Myślę, że każdy się domyśla, że na wojnie jest stres. Ale tego, że z tego filmu aż wieje debilizm żołnierzy (gdyby nie dotyczyło to tragedii pomyślałbym, że to fabularyzowany odcinek South Park), którzy bezmyślnie naciskają na spust i uważają, że mają do tego święte amerykańskie prawo to już pan nie napisał. A do osób chcących pomóc rannym czemu strzelali? Bo mogą zabrać ciała i broń. Nie znam się ale helikopter chyba może szybko uniknąć ataku jednego "granatnika", poza tym chyba mają na stanie taki przyrząd jak lornetka. Tak to jest jak zalęknionym, bojącym się wszystkiego tępakom i przygłupom z południa dać broń i zamknąć w helikopterze, strzelają do wszystkiego czego nie rozumieją, a takich rzeczy jest wiele. To, że zabili dwójkę dzieci też pan nie powiedział, a to, ze potem jednogłośnie stwierdzili, że to wina "terrorystów", po czym odmówili ich hospitalizacji w lepszym szpitalu? Antyterroryści z różnych sił specjalnych odbijając budynek mają zdecydowanie mniej czasu na decyzję i jakoś działają skuteczniej (chodzi mi o to, że incydent ten jest moim zdaniem (popartym wieloma wypowiedziami samych amerykańskich żołnierzy, efektem stresu ale również pogardy dla życia Irakijczyków). Jakoś nie wszyscy żołnierze mają na koncie strzelanie do cywili a na pewno wielu znalazło się w takiej sytuacji, poza tym z tego co wiem prawie każdy mieszkaniec Bagdadu ma broń więc sam fakt jeszcze nic nie oznacza, można by tym sposobem zabić całe miasto w celu wyzwolenia go (chyba od ludzi). Nie wiem czy pan wie ale istnieje dość popularna opinia, że w Newsweeku piszą półinteligenci, retoryka w stylu "żeby te minusy nie przesłoniły wam plusów" i jeszcze mówienie, że to jest przybliżanie do prawdy do mnie nie trafia. Może kontekstem jest też (o tym też pan nie wspomniał przybliżając nas do prawdy), że amerykanie są tam okupantami a oficjalnie przecież nie prowadzą wojny z Irakiem tylko w Iraku z terrorystami, że podobno wyzwalają (wielu już wyzwolili od trosk życia doczesnego) a wychodzi, że okupują. Bagdad, według wielu rankingów, jest najgorszym do życia miastem świata (konkuruje z Juarez, gdzie również amerykanie wyzwalają z tym, że od karteli) kilka lat po tym wyzwoleniu. Może by pan spojrzał z perspektywy Irakijczyków na tą sytuacje a nie tylko z perspektywy interesów USA? Bo to ta perspektywa powinna być najważniejsza, przecież USA podobno robi to dla Iraku, więc może z perspektywy tego Iraku oceniać skutki ich działań?
"Żeby zrozumieć, dlaczego żołnierze tak łatwo podejmują decyzję o otwarciu ognia do grupy mężczyzn, trzeba wiedzieć, jak często w przeszłości padali ofiarą ataków ze strony takich właśnie grup".
No rozumiem, że na wojnie żołnierze są atakowani lub atakują, pańskie wyjaśnienia nie są tu niezbędne myślę, że oglądający film domyślali się, że żołnierze USA i koalicji byli wcześniej atakowani, bo brzmi to jak obrona sprawców linczu, pokojowych mieszkańców wspólnoty hare kriszna gdyby zabili członka rosyjskiej mafii, która ich prześladowała. Wyrażenie "takich grup" jest dość szerokie i jak widać swobodnie stosowane przez amerykanów. Dało by się pod te kryteria podciągnąć każdą większą grupę na ulicach Bagdadu. Jednak nie zadał pan pytania: ile razy to Irakijczycy padali ofiarą podobnych ataków? To teraz proszę pomyśleć jak się czują mieszkańcy kiedy im amerykański (wyzwoleńczy) helikopter lata nad głową, albo jak amerykanie zabijają lub torturują (z tego stresu) ich rodziny, lub gwałcą siostry , no przecież żołnierz też ma potrzeby seksualne, trzeba go zrozumieć i jak nie ma koleżanek amerykanek (na przykład w Afganistanie co drugą amerykańska kobieta-żołnierz próbował zgwałcić kolega z koszar, to gorzej niż w slumsach RPA) i co by pan powiedział jakby to mieszkańcy Bagdadu z tego (dużo większego) stresu zestrzelili śmigłowiec? A należy pamiętać, że to oni są u siebie. A Amerykanie się dziwią czemu terroryzm wciąż się powiększa.
A nawiasem mówiąc każdy i tak samodzielnie oceni ten film i pana interpretacja, zakładająca, że ludzie nie myślą, nie jest potrzebna a jak już, to proszę cały kontekst przywoływać a nie tylko "amerykanom jest tak ciężko a wy się czepiacie". Właśnie widzi pan, dla mnie suche fakty szybciej można nazwać prawdą niż opatrzone (zmanipulowane?) pana wytycznymi jak należy je postrzegać.
Inne tematy w dziale Rozmaitości