Jarosław Kaczyński stwierdził, że "opinia publiczna potrzebuje więcej informacji" w sprawie katastrofy smoleńskiej. Ja jednak uważam, że opinia publiczna potrzebuje zemsty, chce by ktoś został za tą katastrofę ukarany, nieważne czy winny czy nie. Gdy zdarza się jakaś katastrofa, wypadek czy inne losowe zdarzenie, jak to zwykle bywa w sytuacjach gdy wydarzyło się nam coś złego, chcemy aby ktoś (winny) za to odpowiedział. Sprawa jest dosyć prosta (niekoniecznie w wykonaniu) w przypadku kradzieży, morderstwa czy innych wydarzeń spowodowanych przez kogoś konkretnego. Złodzieja czy mordercę można wsadzić do więzienia, totalitarny rząd obalić itd, itp. Co jednak się dzieje gdy nie można znaleźć sprawcy a tak bardzo go "potrzebujemy". Naturalnym mechanizmem jest przenoszenie odpowiedzialności na czynniki zewnętrzne, czyli na przykład gdy członek naszej rodziny, uderzy samochodem w drzewo, jesteśmy skłonni całą swoją złość i gorycz adresować do kogoś kto wpadł na pomysł stawiania drzew przy drogach, gdy ktoś popełni samobójstwo, możemy znienawidzić zwolenników posiadania broni, ewentualnie producenta sznurów. Jak widać po wypowiedziach w telewizji i tekstach na Salonie 24, wielu ludziom nie zależy na znalezieniu przyczyn katastrofy, lecz na znalezieniu kogoś odpowiedzialnego, kogo mozna by obarczyć odpowiedzialnością, przywracając uporządkowaną wizję świata, (wielu chce żyć w jasnym i prostym a co najważniejsze przewidywalnym świecie nawet jeśli miałby on być zły, nawet lepiej bo usprawiedliwia to nienawiść) . Wyszukiwanie kolejnych faktów ma tu sens o tyle o ile przybliża nas do tego celu, gdy fakty to uniemożliwiają należy je zdewaluować. Wszystko to po to aby nie przyjąć takiej, jakże prawdopodobnej możliwości, że katastrofy po prostu się zdarzają i nie ma to żadnego sensu ani konkretnej przyczyny, czyli, że jest to po prostu przypadek. Oczywiście zawsze są jakieś przyczyny a nawet jest ich bardzo wiele, ale na pewno sprawa nie jest prosta (bo wszystkie wymienione powody zdarzają się z całą pewnością wielokrotnie i jakoś nie dochodzi do katastrof). Mechanizm ten działał w USA po 11 września (z tym, że tutaj jest duże prawdopodobieństwo, że ścigani są rzeczywiście winni, oczywiście nie tylko, jednak chodzi tu o to, że nawet gdyby nie był to zamach lecz wypadek, również musiałby się znaleźć ktoś, kto za to odpowiada i prawdopodobieństwo, że ta osoba czy grupa miałaby jakiś związek z katastrofą byłoby o wiele mniejsze). Pretensje pod adresem Donalda Tuska o to, że rzekomo oddał śledztwo Rosjanom są nonsensem. Wyobraźmy sobie co by się działo gdyby polska komisja musiała uzgadniać własną wersję z Rosjanami a tak by było gdyby śledztwo prowadzono wspólnie (teraz może ustalić samodzielną). Tak więc proponuję nie stawiać się po raz kolejny w roli ofiar, "wielkiej i wszechmocnej" Rosji, a po prostu przeprowadzić teraz własne śledztwo i uwierzyć, że "prawda Rosji" wcale nie jest ważniejsza i bardziej obowiązująca. Jednak nie chcę pytać co się stanie jeśli polskie śledztwo potwierdzi wersję Rosjan (a przecież istnieje taka możliwość, bo skąd mamy czerpać wiedzę na temat tej katastrofy jak nie od komisji?). Bo z tego co wiem, to nie ma zbyt wielu potwierdzonych faktów, które w jakiś rażący sposób by ją podważały, bo niby skąd blogerzy mieliby o nich wiedzieć? A rewelacje "Naszego dziennika" czy "Gazety polskiej" naprawdę mają dla mnie dziesięć razy mniejszą wiarygodność niż wypowiedzi Putina o sytuacji w Czeczenii, czy zatruciu pokarmowym (na skutek nadwrażliwości jelitowo-zasadowej) Litwinienki.Tak więc radzę się zastanowić tym co nawołują Polaków do boju (i jeszcze mówią, że to honor), a sami widzieliby się oczywiście w sztabie dowodzenia na takiej wojnie. Jedyne co mi pozostaje to apelować o nie oglądanie w nadmiarze "Ojca chrzestnego".
P.S. I patrząc na wiele notek zastanawiam się czym jest honor dla tych, którzy tyle o nim piszą, bo ja znam zupełnie inną definicję. Ten, o którym tak głośno mówią, bardziej mi przypomina honor mafijny. Z tego co ja wiem to oskarżanie kogoś o taką zbrodnie gdy nie ma się niezbitych dowodów jest bardzo niehonorowe. Ciekawe co powiedzą ci ludzie jeśli okaże się, że to nie wynik zamachu ani błędów Rosji (jest duża różnica, ale, dla niektórych nie ma ona znaczenia). Chociaż odpowiedź jest prosta, jeśli takie informacje się potwierdzą , to oskarżą oni polską komisję o zdradę stanu i brak honoru. Poza proponuję nie przypisywać własnych ocen całemu światu, nie dla każdego fakt, że gen. Błasik miał 0,6 promila kompromituje Polskę na arenie międzynarodowej. Radzę lepiej przyjrzeć się opiniom prezentowanym w światowych mediach (a nie tendencyjnym tłumaczeniom Der Spigla, które wypaczają cały sens artykułu, na przykład inaczej brzmi "podpity" a inaczej "zapijaczony"), zapewne nie ma tam aż tak surowych ocen jak wśród samych Polaków. Czyli nie uważam, że Rosja przedstawiła Polaków jako bandę pijanych amatorów, bo to tylko pewna grupa polskich komentatorów (ta co broni honoru) tak ocenia obraz załogi wyłaniający się z raportu MAK. Zapewniam, że za granicą tak o załodze nie mówią (chociażby dlatego, że w wielu krajach można z taką ilością alkoholu, legalnie prowadzić samochód, a gen. Błasik nie był pilotem lecz pasażerem, w samolocie jak wiadomo często jest dostępny alkohol, tak więc na prawdę nie widzę w tym nic niezwykłego). Natomiast widzę coś niezwykłego w tym, że w kraju, gdzie "piją wszyscy" przypadek spożycia alkoholu (ujawnienie go) jest traktowany z ogromnym oburzeniem, jako coś upokarzającego i znieważającego Polskę. Gratuluję, zapewniam, że za granicą nikt nie robi z tego aż takiej sensacji.
Aha i ci co wiedzą wszystko nie tylko o katastrofie smoleńskiej ale również o mnie proszeni są o nie wypisywanie deblizmów pod moim artykułem bo i tak je skasuje (moja sytuacja na uczelni nie jest meritum sprawy także prosiłbym o nie poruszanie tego tematu bez przyczyny).
Inne tematy w dziale Rozmaitości