Pan, którego nazwisko jest wymienione w tytule, ma problemy ze zrozumieniem spraw prostych czy wręcz podstawowych. Zasłynął tym nieraz, na przykład u Tomasza Lisa stwierdził, że prezerwatywa nie chroni przed hiv ponieważ po jej połknięciu nikt się nie wyleczy. Otóż panu Terlikowskiemu jak widać nikt w szkole nie wytłumaczył, że prezerwatywę się niekoniecznie połyka tylko robi z nią co innego ale to tylko dodatkowy argument za edukacją seksualną każdego nawet osób mających pewne problemy z osądem rzeczywistości czy wręcz z samym jej odbiorem, ja pan wymieniony w tytule. Dzisiaj ujrzałem kolejny przykład jego niekoniecznie prawidłowego rozumowania na temat sprawy przecież dosyć prostej. Otóż pan Terlikowski nie wie co to jest dyskryminacja. Twierdzi, że jeżeli damy uprawnienia jednym to dyskryminujemy drugich. Co ma jedno do drugiego? Przecież po tym jak będzie możliwość formalizacji związków niemałżeńskich, sytuacja małżeństw nie zmieni się ani trochę, więc w jaki sposób miałyby one być dyskryminowane? Pokrętna retoryka pana Terlikowskiego skierowana jest chyba do całkowitych idiotów, bo przecież nie do kogoś kto skończył chociażby podstawówkę (oczywiście abstrahując od wyników końcowych).
Inne tematy w dziale Rozmaitości