WojciechWężyk WojciechWężyk
472
BLOG

Dulkiewicz i Karnowski: koniec marzeń?

WojciechWężyk WojciechWężyk Polityka Obserwuj notkę 4

Jacek Karnowski i Aleksandra Dulkiewicz mają o czym myśleć w wakacje. Powrót Donalda Tuska do gry powoduje, że ich plany związane z budowaniem ogólnopolskiej kariery, stają pod znakiem zapytania.  

Od wielu miesięcy można było odnieść wrażenie, że prezydenci Sopotu i Gdańska nudzą się codziennymi obowiązkami. Służbowe podróże po kraju, organizowanie spotkań wykraczających daleko poza tematykę miejską, angażowanie się w rzeszowską kampanię wyborczą, apele, wystąpienia, odezwy w obronie demokracji – takie bogactwo publicznej aktywności z jednej strony budziło zaciekawienie, a czasem nawet uznanie, z drugiej zrozumiałe wątpliwości. Czy do tego wynajęliśmy prezydentów? – można było usłyszeć wielokrotnie powtarzane pytanie.

Polityka ma swoje prawa i nie znosi próżni. Środowiskowy fundament prezydentów Sopotu i Gdańska, czyli Platforma Obywatelska, przeżywał ostatnio pogłębiający się kryzys. A w czasie zawirowań łatwiej jest wybić się na dobre pozycje wyjściowe. Pokazać się jako lider. Do momentu powrotu do polityki Donalda Tuska, popyt na liderów w obozie PO był olbrzymi, a chętnych do dowodzenia nie brakowało – także wśród samorządowców.

Zarówno Jacek Karnowski, jak i Aleksandra Dulkiewicz mają swoje atuty. Pierwszy z prezydentów legitymuje się ponad dwiema dekadami doświadczenia w politycznych rozgrywkach i w zarządzaniu Sopotem. Miał czas i możliwości zbudowania swojej pozycji zarówno w strukturach jak i w mediach, zwłaszcza tych krytycznie nastawionych do rządzącej koalicji. Również Aleksandra Dulkiewicz ma swoje argumenty w rozgrywce. Dowodzi administrowaniem jednego z najważniejszych miast w Polsce. Po drugie jest postrzegana jako bezpośrednia kontynuatorka prezydentury Pawła Adamowicza.

Ale aktywność samorządowców na ogólnopolskiej arenie, którą jeszcze chwilę temu oceniano jako pozytywną, teraz może być postrzegana we własnym środowisku niczym wychodzenie przed szereg. Tym bardziej, że oboje prezydenci zespolili swój polityczny los z Rafałem Trzaskowskim wspomagając go zarówno w trakcie przegranej kampanii prezydenckiej jak i później. Ten mariaż może się okazać obciążeniem.

Donald Tusk przetasował karty w PO, a lider może być tylko jeden. Nie jest tajemnicą opinia, iż prezydent Sopotu cieszy się co najwyżej szorstką przyjaźnią przewodniczącego PO.

W tym kontekście łatwo jest zatem o zmianę percepcji dotyczącej ostatnich miesięcy aktywności Jacka Karnowskiego i Aleksandry Dulkiewicz z pozytywnej (dawali szansę na nową jakość), na negatywną (chcieli uciec z tonącego okrętu).

Tak, czy inaczej, polityczne marzenia naszych samorządowców są zatem w rękach osób trzecich. Zależą wyłącznie od relacji między panami Tuskiem i Trzaskowskim.

Całe to zamieszanie, odległe od codziennych obowiązków samorządowca dowodzi, że mieszanie lokalnych społeczności w partyjne spory w celu realizacji własnych ambicji, zawsze kończy się źle. Jak mawiał bodaj Leszek Miller, polityka jest jak nienażarty pies. Wydaje się, że właśnie pożarła plany Jacka Karnowskiego i Aleksandrę Dulkiewicz.

Czy powrót do miejsca w szeregu spowoduje, że włodarze zajmą się w większym stopniu zarządzaniem miastami?

(Felieton ukazał się w Dzienniku Bałtyckim 16.07.2021)


www.wojciechwezyk.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka