grafika R.Kożuchowski(fot.internet)
grafika R.Kożuchowski(fot.internet)
Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl
264
BLOG

Lekarz pod presją

Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Było cymbalistów wielu,
Ale żaden z nich nie śmiał zagrać przy Jankielu

 

Piękna mickiewiczowskiej poezji nie trawił między innymi Gombrowicz, który język ojczysty kaleczył. Ten dziwnie „modny” literat nie umiałby nawet wyrecytować poprawnie jednej strofy z bogactwa twórczości narodowego wieszcza. Kiedy Mickiewicz duszą swoją „wpływał na suchego przestwór oceanu”, Gombrowicz brodził po płyciźnie beznadziei egzystencjalizmu. Ale ten drugi jest obecnie promowanym i jego „wielkość” wmówiono młodym pokoleniom, które Mickiewicza znają z internetowych opracowań.

Tak udała się sztuczka i zamieniono głębię piękna sztuki na sztuczkę pogłębionego nowatorstwa. Odebrano poezji ducha, a dramat stał się dla samego siebie dramatem.

Autorowi „Transatlantyku” wielu zarzuca permanentny pesymizm i brak autorytetów. Jeżeli jest to prawdą, to żyjemy obecnie w czasach gombrowiczowskich. Zaczęły się one ćwierć wieku temu, kiedy Jankielowi, symbolizującemu pewien typ pacjenta, wmówiono, że nie potrzeba mu żadnego wzorca. Jankiel-pacjent stał się nim sam dla samego siebie. Medialna maszyna ruszyła po zniszczenie szacunku do zawodu lekarza.


Kędy wąż śliską piersią dotyka się zioła.

 

Jankiel-pacjent wszystko wie lepiej, bo czytał w internecie. A, że jest tą powierzchowną wiedzą ogłupiony, nie dostrzega, że aby leczyć, potrzeba sześcioletnich studiów systematycznych, a nie piętnastu minut przed komputerem. Tak rodzi się gombrowiczowski potwór z Jankiela- pacjenta. Nie uznaje on wysiłku, którym okupiony jest każdy dyplom lekarski. Jankiela- pacjenta nie interesuje to, że lekarz jest człowiekiem, który bierze w swoje dłonie, często przemęczone nadmierną pracą, jego zdrowie, a nierzadko życie.

Jankiel- pacjent czuje się na „bóg”, który płaci i wymaga, a jak coś ewentualnie by nie tak poszło to zaszantażuje procesem sądowym.

 

Mickiewiczowski Jankiel był cymbalistą, Jankiel- pacjent jest li tylko cymbałem.

 

W takiej ciszy - tak ucho natężam ciekawie,

 

Od kilku lat można zaobserwować niebezpieczne zjawisko, medialną marginalizację autorytetu lekarza. Szerzy się to, jak mór, a stężenie toksyny „pacjenta-boga” w środkach masowej komunikacji rośnie.

Jest to niekorzystny proces społeczny, wywołany działaniami realizowanej przez mass media teorii krytycznej i wszechogarniającego relatywizmu.

W pogoni za newsem niektórzy dziennikarze zatracili istotę swojego powołania, odkrywania prawdy. Jednostronność przekazu, w celu wywołania sensacji, zatarła obiektywizm. Krytyczna część mózgu, odpowiedzialna za rozróżnienie prawdy od kłamstwa, związana z wyważonym wyciąganiem wniosków, ustąpiła miejsca bezmyślnemu prezentowaniu nieprzeanalizowanych artykułów i reportaży w imię niewiadomo, czego.

Niestety niektóre przekazy medialne kreują butną postawę pacjentów, związaną z jakimś tam „płacę to wymagam”. Może jest to dobre w podrzędnej knajpie, ale i tu barman pijanego klienta może wziąć za oszewki i wyrzucić na bruk. A tego czasami sięga podejście pacjenta do lekarza.

Brak szacunku dla zawodu ratującego życie ludzkie, to de facto nieliczenie się z samym sobą. Bez docenienia pracowników służby zdrowia, pacjent degraduje się do „rozkapryszonego bachora”, który odczłowiecza w sobie, to, co ludzkie.

 

Że słyszałbym głos z Litwy. - Jedźmy, nikt nie woła.

 

Istnieje w telewizji program, który systematycznie przekazuje negatywny obraz polskich szpitali. Oczywiście prezentowane są w nim jednostkowe przypadki, ale ich wydźwięk w eterze staje się dla widza normą. Doprowadza do fałszywego wizerunku lekarza. Tym samym świadomie, bądź nie, wpisuje się w program zniszczenie autorytetu osoby ratującej z determinacją życie ludzkie.

 

Czy w którymś z reportaży dotyczących, jakiejś spornej decyzji lekarskiej, pokazano całokształtu dokonań obwinianego w nim pracownika służby zdrowia?

News ma to do siebie, że relacjonuje chwilę, a prawda obejmuje swoim zasięgiem szerokie spektrum przyczyn, które wiodą do danej sytuacji.

 

Ponadto, czy  prowadząca ten spektakl nie dokonuje manipulacji przez podgrzewanie atmosfery i wejścia na płaszczyznę emocjonalną?  

Na niej zamazuje się racjonalny osąd danej sytuacji. Realnie poszkodowani wymagają naturalnie zadośćuczynienia ze strony szpitali, ale jest, co najmniej niesprawiedliwe, gdy ośrodki medyczne ponoszą dwie kary jednocześnie za ten sam czyn. Finansową oraz medialny lincz. Jedna wina, jedna kara.

 

Czy konwencja tego programu mija się z prawdą? Czy chodzi głównie o ograniczenie się do uczuciowego w swej istocie newsa, kreującego oglądalność?

 

Kiedyś Dąbrowska napisała w „Nocach i dniach”: „Ludzie uciekajta, doktory jadą”. Obecnie zdanie to straciło na aktualności. Bardziej by pasowało: „Doktory uciekajta, pacjenta idą”. Ewentualnie lekarz może zadzwonić od razu po swojego adwokata.

 

Czy w Polsce zabrzmi ów medialny „głos z Litwy” w obronie zawodu lekarza? Czy może nasi doskonali fachowcy chórem odpowiedzą na złowieszczą ciszę?

- Jedźmy, nikt nie woła.

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości