graf.R.Kożuchowski
graf.R.Kożuchowski
Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl
235
BLOG

“Ave Caesar morituri te salut ant”- Płońska HIPER-naiwność

Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Komu na tym zależy, aby umarło miasto?

Problem jest zasadniczy, z tej racji, że włodarze Płońska ponoszą klęskę na forum stworzenia warunków do pozyskania inwestora, który dałby zatrudnienie płońszczanom. Ta porażka jest o tyle tragiczna, że wynika z generalnego „nicnierobienia” w tym zakresie lub kampania reklamowa promocji miasta jest tak widoczna, że aż niedostrzegalna.

 

Ażeby Płońska nie spotkało bankructwo, są dwie drogi. Nowe miejsca pracy lub wspieranie jeszcze istniejących form aktywności gospodarczej.

Burmistrz Pietrasik jest bez wątpienia osobą znaną w różnych kręgach politycznych i biznesowych, czyli potencjalnie ma realne szanse działania w kwestii pierwszej.

 

Sytuacja globalna

 

Pozyskiwanie funduszy unijnych, nie jest specjalnie trudne, dlatego, że niektóre państwa sąsiadujące z Polską wiedzą, co i dlaczego robią. To nie UE daje nam owe dotacje w wysokości powiedzmy 70%, a my tylko dokładamy pozostałą kwotę. To przy całkowitej dekompozycji naszego państwa my dajemy za darmo 30%. Niemiecki szowinizm gospodarczy rozwija się na forum Parlamentu Europejskiego, jak epidemia cholery. I na razie polski rząd spija tę wodę skażoną Gram-ujemną bakterią.

Pozornie te fundusze unijne są GRAM-em dodanym Polsce, ale de facto działają ujemnie, jak na niezależność ekonomiczną naszego państwa, w tym Płońska. Gospodarkę naszego kraju zżera wirus prywaty decydentów, tyskowej proweniencji.

Dodatkowo unijny system prawny został tak skonstruowany, aby pod płaszczykiem wolnego rynku, zachodnie molochy pożarły polskie firmy.

 

Sytuacja w kraju

 

Według neoliberałów rację bytu ma tylko silna jednostka. Ta złowieszcza ideologia jest wprowadzana w życie przez środowiska, których wspólnym mianownikiem jest naiwność. Jeżeli polski przedsiębiorca cieszy się z liberalizacji w gospodarce, to jego horyzont poznawczy kończy się na czubku własnego nosa. Nawet, jak w początkowej fazie firma mu się zacznie rozwijać, to i tak straci wszystko na rzecz zagranicznej korporacji, która go wykończy lub wchłonie.

Ta sprawa ma wymiar ogólnokrajowy i samorząd sam sobie z tym nie poradzi, a na gabinet obecnego premiera raczej nie ma, co liczyć, ponieważ pod zdradę stanu podlegają wszyscy ministrowie. Chodzi o chęć prywatyzacji polskich lasów, co w konsekwencji wiedzie do ograniczenia terytorium Polski. A nawiązując do prawdomówności obecnego premiera, który opowiada bajki o swoim kaszubskim pochodzeniu, to tak o nim można przeczytać w internecie:

„Dziadek Tuska nie został siłą wcielony do Wehrmachtu. Poszedł dobrowolnie, bo był podobnie jak Franciszek Dawidowski, drugi dziadek byli "filcowanym Niemcami"
zwykłymi folksdojczami Rdzennych Polaków, bez tzw. udziału krwi niemieckiej, nie
przyjmowano na VL, co najwyżej byli kategoria - "LeistungsPole" i nie wcielano
nigdy do wojska niemieckiego. Życiorysy przodków Tuska są o tyle przykre, że
byli oni etnicznymi Żydami, zresztą drugi dziadek też był z narodu wybranego.

Tuskowie to nie żadni Kaszubi, to ród Żydów z okolic Bełchatowa, środkowej
Polski Na przełomie XIX i XX wieku w tych okolicach żyło około 1000 osób o tym
nazwisku. W getto Łódź około 50 osób narodowości żydowskiej o tym nazwisku
zostało zamordowanych. Dziś wg portalu moikrewni.pl nie ma ani jednej osoby w
tym regionie, zaś około 700 można wyszukać na północy Polski. W archiwum IPN
znajduje się wiele akt paszportowych, które wskazują, ze Tuskowie masowo
wyjeżdżali z polski na pobyt stały do Niemiec. Jechali, jako folksdojcze. To nie są zarzuty! Może VL i Wehrmacht jest żadnym zarzutem, jednak otwartą kwestią pozostaje życiorys Josefa z lat 1939- 1944. Był rzekomo więźniem obozu
koncentracyjnego w Stutthofie, następnie w Neuengame pod Hamburgiem. Komendantem tych obozów był folksdojcz Max Pauly. Ktoś powie Niemiec! W Polsce żyje obecnie 46 osób o takim nazwisku Bynajmniej nie na Pomorzu. W Tarnowskich Górach!  W1942 ten Polak został przeniesiony do Hamburga. O dziwo, w tym samym czasie został też przeniesiony do tego obozu dziadek Tuska. Jako kto? Dlaczego wypuszczono i a zarazem przyjęto do Wehrmachtu? Tu nasuwa kawał o dziadku w obozie... mój dziadek też był w obozie... ale na wieżyczce.

Profesor Aleksander Lasik napisał niedawno w książce "Sztafety ochronne w
systemie niemieckich obozów koncentracyjnych" że w załogach obozów służyło co
najmniej 220 folksdojczy z Gdańska.”

(Źródło: http://newsgroups.derkeiler.com/Archive/Soc/soc.culture.polish/2009-04/msg00267.html)

 

No i proszę. Najpierw twierdził, że nic nie wiedział o korzeniach swojej rodziny, co, jak na historyka z zawodu i badacza losów Gdańska jest naturalnie „typowe”. Teraz Tusk udaje Greka, ups Kaszuba, aby zachęcić Śląsk do odłączenia się od Polski.

Prędzej czy później Tusk, trafi tam, gdzie jego miejsce, a problem rozbioru ekonomicznego kraju pozostanie. Co można zrobić, aby w takiej małej cząsteczce ojczyzny, jaką jest Płońsk, jakoś przetrwać?

Władze samorządowe nie mają wparcia rządowego, gdyż rząd jest polski tylko z nazwy i piłatowo umywa ręce od odpowiedzialności, jaką ma wobec narodu.

 

Sytuacja samorządowa, a nowe miejsca pracy

 

Zarysowany obraz warunków, w jakich przyszło działać obecnym działaczom samorządowym, nie jawi się kolorowo. Dlatego trzeba inicjatywy ponad podziałami oraz umiejętnego obchodzenia przepisów, które są kajdanami narzuconymi polskiemu przedsiębiorcy.

W naszej opinii naczelnym zadaniem dla pana burmistrza, Rady Miasta i Rady Powiatu powinno być znalezienie terenów pod inwestycję i przeprowadzenie szerokiej kampanii reklamowej, która miałaby na celu pozyskanie inwestorów. Oczywiście nie jest to łatwe, ale gdyby przyniosło oczekiwany efekt, wtedy prestiż wszystkich w to zaangażowanych wzrósłby. Jak to zrobić? Niech myślą ci, co biorą za to pieniądze. Ponoć w Płońsku za wszystko trzeba płacić, więc i my nie oddamy za darmo pomysłów. Zdradzimy tylko jeden, na samym końcu.

 

 

Sytuacja samorządowa, a nowe miejsca pracy

 

Zarysowany obraz warunków, w jakich przyszło działać obecnym działaczom samorządowym, nie jawi się kolorowo. Dlatego trzeba inicjatywy ponad podziałami oraz umiejętnego obchodzenia przepisów, które są kajdanami narzuconymi polskiemu przedsiębiorcy.

W naszej opinii naczelnym zadaniem dla pana burmistrza, Rady Miasta i Rady Powiatu powinno być znalezienie terenów pod inwestycję i przeprowadzenie szerokiej kampanii reklamowej, która miałaby na celu pozyskanie inwestorów. Oczywiście nie jest to łatwe, ale gdyby przyniosło oczekiwany efekt, wtedy prestiż wszystkich w to zaangażowanych wzrósłby. Jak to zrobić? Niech myślą ci, co biorą za to pieniądze. Ponoć w Płońsku za wszystko trzeba płacić, więc i my nie oddamy za darmo pomysłów. Zdradzimy tylko jeden, na samym końcu.

 

Bieda, która narasta, jaskrawo pokazuje mit dobrobytu w Unii Europejskiej. Grecja, Portugalia i stojąca w kolejce do upadłości gospodarka Hiszpanii, pokazują nieudolność władz unijnych, albo wielką udolność, by syty był wilk, a owca wcale.

Dlatego „krecie” zaufanie do ustaw, które rujnują płońskich kupców jest kolejną drogą do bankructwa miasta.

 

Czy należy zastosować się do słów Rejenta z „Zemsty”?

„Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba.”

 

 A może wymyśleć właśnie jakąś lokalną „zemstę” na sieciach handlowych, których wysyp na terenie miasta jest, jak malin w lipcu? Może jednak Płońszczanin da radę powalczyć o byt własny i swoich dzieci? Czy pomimo tego „zaonkowania” istnieje szansa by w Płońsku zarabiać, by miasto zaczęło się rozwijać?  

 

Otóż tak. Trzeba postawić na miejscowych producentów i kupców.

Prawnie nie można nakłonić „Onki”, by sprzedawała w swoich płońskich oddziałach chleb wypiekany w naszym mieście. Ale można jej zgotować pikiety, które nakłoniłyby włodarzy z Portugalii, czy skąd tam oni rzeczywiście są, do refleksji, czy nie warto pokusić się o lokalną współpracę? Zresztą jest to w interesie „Onki”, gdyż im więcej ludzie zarabiają, tym więcej kupują. A, jak Płońsk umrze ekonomicznie, to we wspomnianej „Once”, kupować będą tylko jej pracownicy.

 

 

Przepis na „Onkę”

 

Jak zrobić, aby „Onka” zaczęła kupować chleb od płońskich piekarzy?

Każdej soboty, do skutku, pokojowe maszerowanie na rondzie „Solidarności” w imię solidarności z piekarzami. Jednocześnie na skrzyżowaniu ulicy Kopernika i Wieczorków to samo, spacer po pasach. W ten sposób do „Onki” mieszczącej się przy ulicy Wieczorków nikt autem nie dojedzie, a jeśli już wybierze się drogę osiedlową uliczką przy bloku Młodzieżowa 5, to nie odjedzie, bo ta jest jednokierunkowa. Ta akcja może odnieść kilka pozytywnych skutków dla Płońszczan i dla „Onki”:

- pracownicy „Onki” będą mieli wolne soboty,

- szefowie tej placówki może przemyślą to, czy płoński chleb warto sprzedawać,

- inne sieci handlowe też powinny się zastanowić, na jakim polu podjąć ze społecznością lokalną współpracę, by ich to samo nie dotknęło,

- władze samorządowe są kryte, bo inicjatywa jest oddolna i mogą z czystym administracyjnie sumieniem podjąć się mediacji,

- po konstruktywnych rozmowach wzrasta dobrobyt Płońszczan, piekarnie się rozwijają, tworząc nowe miejsc pracy,

- w efekcie finalnym „Onka” zwiększa swoje obroty,

- i wilk syty i „Onka” cała.

 

Kończąc przekazujemy apel naszej redakcji: Nie dajmy się wykończyć- “Ave Caesar morituri te salut ant”.

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości