fot.internet
fot.internet
Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl
438
BLOG

Płońsk a polityka informacyjna

Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Można by powiedzieć, że obieg ważnych informacji w Płońsku przypomina ciemnotę i zacofanie w średniowieczu. Można by, gdyby nie fakt, że ani średniowiecze nie było ciemnotą, ani zacofaniem. Rozwijała się scholastyka (filozofia katolicka), a jej główny reprezentant, Tomasz z Akwinu, pękłby zapewne ze śmiechu czytając Hegla, Marksa, tudzież innych „Kanciarzy”. Rozkwit kultury na różnego rodzaju płaszczyznach także był niedościgniony w tej epoce, którą posądza się o to, czym nie była. Ale krytycy średniowiecza w jednym mają rację, nie była to doba internetu. Tym niemniej obieg informacji przekazywanych za pośrednictwem gołębi, był szybszy niż samorządowy email czy sms w Płońsku.

 

Trudno przecież posądzić obecne władze o robienie polityki stricte wizerunkowej, która polegała na chowaniu do szuflady problemów przed lokalną społecznością przy jednoczesnym prezentowaniu tylko tych informacji, które tyczą się spraw pozytywnie załatwionych. O innych się nie mówi, by nie stracić medialnej pozycji. To wydaje się niemożliwe. Musi raczej z tą elektroniką, coś być nie w porządku.

 

Żeby nie być gołosłownym, wystarczy przytoczyć przykłady informacji a la „last minute”:

- sprawa oddziału urazowo- ortopedycznego,

- kwestia likwidacji inspektoratu ZUS,

- zagrożenie istnienia szpitalnego pogotowia ratunkowego.

 

Te wszystkie drażliwe sprawy wyszły w takich terminach, że nie ma za dużo czasu by rozwiązań szukać w mediacji, a jedynie pozostaje zastosować scenariusz egipski. Wyjść w drodze protestu na ulice. Nie chodzi tu o zniszczenie pozycji wybranych samorządowców, a wręcz przeciwnie, o ich poparcie. W obecnej dobie rola urzędnika jest trudna, gdyż aktualnie rządzący w Polsce nie są zainteresowani, aby władze samorządowe stanowiły silnie zintegrowaną grupę wraz z mieszkańcami. Powód jest prosty. Jeśli w warszawce wprowadzą ustawę, że np. każdy Płońszczanin ma się rano chłostać za grzechy władz w stolicy, to ma to zrobić. Oczywiście chłosty cielesnej nie zaakceptuje nikt, ale ekonomiczna jakoś przechodzi i dodatkowo znajduje swoją aprobatę na bazie wątpliwej jakości argumentów.

Rząd Tuska prowadzi politykę wizerunkową typu „jak jest źle, to jest dobrze, że jest źle, gdyż mogło być znacznie gorzej”.

 

Należy zerwać z mentalnością niemocy w małych społecznościach.

Dlatego nasza Redakcja apeluje do władz lokalnych, o szybkie informowanie o powstających problemach media. Te następnie upublicznią je. Zorganizuje się spotkania. Kto w nich weźmie udział, ten zadecyduje, co dalej robić? W przypadku bardziej złożonych problemów przeprowadzi się konsultacje z mieszkańcami w kwestii ustalenia frontu podejmowanych protestów. Ludność się zintegruje w ewentualnych manifestacjach, które mają na celu pokazać „Warszawce”, że absurdalne i łupiące rynek pracy przepisu mogą wprowadzać, gdzie chcą, ale Płońsk niech zostawia raz na zawsze w spokoju. Gdyby takie medialnie nagłośnione protesty szły jeden za drugim, władze ogólnopolskie dałyby sobie raczej spokój i nikt nie pokusiłby się bez uzgodnienia z mieszkańcami:

- poszerzać zakresu działania płońskiego oddziału urazowo- ortopedycznego, a de facto likwidacji szpitala- 600 miejsc pracy,

- likwidowania 50 miejsc pracy w ZUS,

- organizacji przetargu na pogotowie, który może zniszczyć spokojny byt 70 płońskich rodzin, a następnie także wpłynąć na zamknięcie całej placówki medycznej (obciążenie SOR pacjentami, którym wystarczy podać „aspirynę”).

 

Naturalnie w początkowej fazie płońscy samorządowcy mieliby w stolicy pewne kłopoty, ale to nie stolica ich wybiera i nie jej mają służyć, tylko lokalnym wyborcom. Po jakimś czasie, być może, wszelkie idiotyczne ustawy i zarządzenia z punktu widzenia bezpieczeństwa życia dla Polaków, nawet sejm uchwalałby z klauzulą „Nie dotyczy Powiatu Płońskiego”.

 

Wszelkie prawo, które stawia interes jakiejkolwiek firmy, ponad dobro człowieka, jest zwykłym bezprawiem. Powoływanie się, zatem na nie, jest czystą propagandową manipulacją.

Jeszcze, póki, co, suwerenem jest naród, którego w powiatach i miastach reprezentują mieszkańcy. Nie jest nim przysłowiowa „Warszawka”, która nie wiadomo, komu i za jakie pieniądze służy?

 

Płońska polityka informacyjna leży na obu łopatkach. Jedna, zionąca pesymizmem została pokazana. Czas na tę drugą, optymistyczną.

 

Od 25 marca br. burmistrz Pietrasik wiedział, że austriacki inwestor jest zainteresowany halą w okolicy Płońska. Nie upublicznił tego. Inwestorzy spotkali się z władzami w ratuszy 19 kwietnia. A może, gdyby dodatkowo przywitali austriacką delegację mieszkańcy w wyrazie radości z planów organizacji produkcji w mieście, byłoby to dodatkową kartą przetargową w celu pozyskania 170 nowych miejsc pracy?

 

Racjonalna polityka informacyjna w Płońsku nie istnieje. Dlatego należy, jak najszybciej ten stan rzeczy zmienić dla dobra mieszkańców oraz bezpieczeństwa lokalnych władz w konfrontacji z „Warszawką”.

Jeżeli mówimy o społeczeństwie obywatelskim, to niech ono takim realnie będzie. Należy w końcu przejść od górnolotnych teorii do praktycznego działania.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości