Były poseł PiS, Michał Kamiński, nie może nigdzie zagrzać miejsca. Założył PJN, teraz spogląda stęsknionym wzrokiem w stronę Platformy. Jego namiętności zmieniają się, jak pogoda, ta polityczna. Skąd silniej wiatr sondażowy powieje, tam kieruje się jego intelektualna czupryna. No, ale czy nie jest mu troszeczkę łyso, że na jednym miejscu usiedzieć nie może? Kamiński wsławił się po odejściu z PiS, ostrą krytyką jej prezesa. Kąsa rękę, która go wykarmiła. Prawdziwie wierny wszystkim, oferującym mu dostatek. Niestety podąża ścieżką biegnącą w kierunku politycznego niebytu. Miota się, gdyż jego „dziecko”, PJN, może nie wejść do parlamentu, a nawet jak się tam dostanie, to wcale nie jest pewne, że Michał Kamiński usiądzie na ciepłym fotelu posła na sejm, czy senatora.
Deputowany do Parlamentu Europejskiego chyba oszalał w Brukseli. Zmienił image i jest obecnie macho, kompanem „pięknego” Romana Giertycha w atakach na Kaczyńskiego.
Co sam ma do zaoferowania Polakom ów macho? Chyba tylko Desperados- piwko i gitarę z melodią Nikodema Dyzmy (zazuzi zizu zaj), by wiadomo, komu żyło się lepiej w dalszej jego karierze w „służbie” narodu.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
