Platforma obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe „muszą” wygrać wybory. Powód jest zasadniczy, wszystkim ministrom obecnej koalicji rządowej grozi Trybunał Stanu. Chęć sprywatyzowania Polskich lasów Państwowych, to zamach na terytorium naszego kraju i chęć okrojenia go o około 35 %. Kodeks Karny przewiduje za taki czyn karę pozbawienia wolności od 10 lat po dożywocie (art.127), bez prawa łaski prezydenta RP..
Jak, zatem sfałszować wybory, aby nie popaść w dożywotnie wyglądanie zza kraty i dylemat natury etycznej w stylu „to be, or not to be”, czyli „grypsować, czy nie grypsować?”
Po pierwsze trzeba odwrócić uwagę innym od zakładanego czynnika. Może to być kwestia dwudniowego głosowania, która z założenia była zwykłą przynętą, skrywającą prawdziwy mechanizm.
Nie można także doprowadzić do takiej sytuacji, aby frekwencja wyborcza była podejrzanie wysoka. Wynika z tego, że należy pozbyć się głosów oddanych na PiS, czy inne partie i zastąpić je jednocześnie innymi, kartkami z poparciem dla PO i PSL, głownie tej pierwszej partii.
Dodatkowo należy zmniejszyć prawdopodobieństwo wykrycia takiego procederu.
Czy nie może tym być instytucja pełnomocnika, który głosuje w imieniu osób powyżej 75 roku życia?
Załóżmy, że pełnomocników ustala się z grona osób niechodzących na wybory. Osoby, które żyją dłużej niż ¾ wieku i nieuczestniczące w głosowaniach od lat nie sprawdzą, czy ktoś w ich imieniu postawił krzyżyk. Dwa głosy w jednym fałszerstwie.
Jak to technicznie wykonać i jak temu zapobiec, bo można, innym razem.
Naturalnie ten tekst legnie na półce „Teoria spiskowa” i oby tak zostało.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
