Leśna gajówka, to budyneczek, jakby przyczółek enklawy spokoju dla strudzonego hasaniem po gąszczach ciemnego lasu specyficznego rodzaju turysty.
SLD było do nie tak dawna portem, do którego wpływały stateczki różnych orientacji w stosunku do pociągów. Wiadomo, że pociąg porusza się po torach stalowych, a owe stateczki po wodnych. Lanie wody pod te tory zawdzięczają ruchy homoseksualne twórcom nowej lewicy.
Oni, przy pomocy ideologii Z. Freuda zdefiniowali we Frankfurcie nad Menem definicję człowieka, jako strzępek dwóch popędów, jednego seksualnego, drugiego śmierci. Z tej racji, jak np. Napieralski mówi „człowiek”, to trzeba mieć świadomość, co to oznacza. Wystarczy słowom nadać inne sensy i wyborcom wydaje się, jakież to zatroskanie o los ludzkości jest w ideologii Adornowskiej proweniencji. Nie ma tam troski, gdyż neomarksiści zdegradowali osobę ludzką do popędów.
Wspomniany zaś niekwestionowany lider nowej lewicy, walczył z burżuazją, sam nią będąc?! Absurd związany z osobą Adorna, powielają burżuje z Węgier, którzy mienią się socjalistami. Śpiewają Międzynarodówkę, jak my przy biesiadach „Miała matka syna”. To właśnie syn neomarksistów, Premier Węgier, Ferenca Gyurcsány, przewodniczącyWęgierskiej Partii Socjalistycznej doprowadził do katastrofy ekonomicznej zarządzanego przez siebie kraju. Tak wzmocnił politykę kłamstwa, do czego sam się przyznał, oraz korupcję, że nasi węgierscy bratankowie wyszli w Budapeszcie na ulice. Węgrzy dali mu kopa w cztery litery i pogonili ze stanowiska.
W programie neomarksistów aborcja tańczy chocholi tanieć śmierci w parze z eutanazją w strojach utkanym z pornografii. I o tym trzeba pamiętać, że człowiek nie jest dla nich osobą, a strzępkiem popędów. Dlatego, że prawda jest w tej ideologii zrelatywizowana, należy się nią na zbyt mocno nie zajmować, gdyż skoro nie ma prawdy, to ideologie szkoły frankfurckiej można włożyć między bajki, ale te mroczne.
Obecnie ekipa Napieralskiego wprowadziła na mylny tor wodny polskie stateczki środowisk homoseksualnych i innych mutacji seksualno- aborcyjnych. Politycy SLD obiecali między innymi za poparcie wysokie miejsca na listach startowych w tegorocznych wyborach parlamentarnych liderowi Kampanii Przeciw Homofobii, Robertowi Biedroniowi. No i tak kiwali tym stateczkiem, że im odpłynął. Powiedział, że SLD to ściema. Nie pomylił się, nowa lewica zrelatywizowała prawdę, to i kłamstwo nią być może. Z tego wynika, że branie słów SLD na serio, jest seryjną pomyłką.
Ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby środowiska homoseksualne oraz promujące aborcję z eutanazją założyły własną partię. Wtedy ich liderzy zyskaliby „jedynki” na listach. No, ale jest problem. Mogłoby się wydać, jaka jest to realnie siła polityczna w naszym kraju, a może to jedynie „siłka”?
Inne tematy w dziale Rozmaitości
