Partie polityczne można podzielić na 3 główne kategorie:
- człowieka traktują, jako człowieka i jest to prawica,
- przewartościowują niektórych ludzi, czyniąc z nich „bogów”, a pozostałych mają za niewolników i są to neoliberałowie,
- degradują człowieka do materii czy popędów, czyli marksistowskie lub nurtu nowej lewicy.
Tego typu klasyfikacja umożliwia uniknięcia paradoksu, który czasami odnosi się do nazizmu hitlerowskiego. Ruch niby socjalistyczny, ale moim zdaniem takim nie był.
Aby rozpoznać charakter danej ideologii, należy odnieść się do jej istoty, jak traktuje osobę ludzką. Forma własności, oczywiście jest z tym powiązana, ale w sposób wtórny. Naziści to neoliberałowie, ludzie „bogowie” nad innymi, rasa panów. Pozornie wszystko było znacjonalizowane, ale pod płaszczykiem socjalizmu, nieliczni rządzący mieli nieograniczony dostęp do wszelkich dóbr.
Równocześnie ugrupowania prawicowe uznają zasadę, że każdy ma prawo do własności, lecz niektóre sektory gospodarki powinny być pod kontrolą państwa.
Jest to spójne z faktem, że człowiek jest jednocześnie bytem osobowy (dąży do indywidualizmu) i społecznym (realizuje się poprzez wytwarzanie dobra wspólnego).
Marksiści i nowa lewica wszystkiego by pozbawiła wszystkich, co jest zwykłą intelektualna patologią. No, ale schizofreniczne prądy myślowe mają to do siebie, że ich twórcy są jaskrawym przykładem ich absurdalności. Na przykład Adorno, lider nowej lewicy, był przedstawicielem burżuazji, który „walczył” za masy nie rezygnując z opływania w dostatek. Ponadto człowieka taki nie jest, jak go ci „fachowcy” od humanizmu kreują. Nie jest strzępkiem popędów śmierci i seksualnego. Dlatego jak Napieralski mówi o „dobru dla człowieka”, to trzeba go grzecznie poprosić, by zdefiniował, jak rozumie słowo „dobro” i jak „człowiek”. W dialektyce neomarksistów zamieniono sensy wyrażeń.
U neoliberałów, wszystko należy się silnym jednostkom, nie ma zaś dobra wspólnego. Stąd taki pęd u nich, by sprywatyzować wszystko we wszystkim, co też jest idiotyzmem. Jednocześnie chcą społeczeństwa obywatelskiego, ale wyzutego z poczucia troski o cokolwiek wspólnego, gdyż prawa wolnego rynku, są ponad zdrowy rozsądek. Oczywiście to chwyt marketingowy w ich dialektyce, gdyż zarówno neoliberałowie i nowa lewica stara się rozbić relacje międzyludzkie, więc jak można stworzyć społeczeństwo obywatelskie bez takowych relacji.
Różne szatki, w jakie ubierają się inne dziwne partie, określają się, jako takie, czy siakie, to zwykła przykrywka. Oczywiście można stworzyć dowolne ugrupowanie polityczne, np. socjalistyczną partię liberalnej prawicy, ale wyjdzie z tego masło maślane, i to nawet nie od krowy, a od byka.
Moim zdaniem, ażeby realnie zaklasyfikować daną partię, badamy jej stosunek do tego, kim dla niej jest człowiek i co może oraz w jakim zakresie posiadać.
Właściciel fabryki wykorzystujący małe dzieci, to neoliberał i z prawicą nie ma nic wspólnego, z tej racji, że dziecko jest dla niego przedmiotem uzyskania dobrobytu.
Napieralski, którego już wspominałem, zdziwił się, że Solidarność idzie w kierunku PiS, a nie SLD. Ale przecież PZPR obalili robotnicy, no nie do końca bez pomocy działaczy PZPR, którym zamarzył się neoliberalizm, czyli luksus ponad miarę.
Rządy neoliberałów czy neomarksistów, zawsze uderzą w prostego człowieka, gdyż jedni z nim się w ogóle nie liczą, a ci drudzy liczą, że jest nikim.
Inne tematy w dziale Rozmaitości