O Francuzach z okresu II wojny światowej krąży sporo dowcipów. Moim zdaniem niektóre są w pełni uzasadnione. Ten groteskowy, kolonialnie wzbogacony kraj, mówią potocznie, chce rżnąć Greka. Powstaje pytanie: „Czy Grek chce być rżnięty przez żabojada?”
Po wczorajszej parodii demokracji w wykonaniu Agelki Merkelowej i Józka Barroso do gniazdka porażającego prądem inne państwa włączyli się tegoż samego dnia zwolennicy kasztanów, prezydent Nicolas Sarkozy i premierzyna Francois Fillon. Oto cytaty demo- sakreble- kratów:
- Europa nie może czekać tygodniami na wynik greckiego referendum. Grecy muszą powiedzieć szybko i niedwuznacznie, czy postanowili zachować swoje miejsce w strefie euro, czy nie- powiedział Filon demokrata od wiadomo ilu boleści.
Natomiast Sarkozy prawie nie wybuchnął płaczem. Ale on wiedział, że co wypłacze, tego nie wysika. Ponadto jego łzy to ciężka woda (Alianci podejrzewali, że przy jej wykorzystaniu Niemcy prowadzili eksperymenty mające na celu zbudowanie bomby atomowej.). Bał się eksplozji złości nuklearnej (Francja dominuje w energetyce jądrowej). Tym razem był bez kozy, miał przy sobie tylko Sar- Search and Rescue –działania ratunkowe, polegające na odnalezieniu ludzi w niebezpieczeństwie, zapewnieniu im pomocy i dostarczeniu ich w bezpieczne miejsce- i wtedy strumień łez zrosił mu czoło płynąc plecami.
Unii Europejskiej wszystko można zarzucić, poza demokracją.
Czytaj również:
Grecjo – Józek nie daruje ci tej nocy;
Angelka Merkelowa jak Ulrich von Jungingen?
plonszczanin.pl/Nowy/Aktualnosci/swiat.html
Inne tematy w dziale Polityka
