Podstawy ideologiczne gender widać już u Engelsa, ale usystematyzowane zostały przez członków Szkoły Frankfurckiej i jej głównego myśliciela Adorno. Panowie neomarksiści zdefiniowali, wykorzystując tezy Freuda, człowieka jako strzępek dwóch popędów- seksualnego i śmierci (z tej racji promocja aborcji i eutanazji).
Podstawowym zadaniem gender jest rozseksualizowanie człowieka, niemalże od jego urodzenia. Ma to na celu złamanie go na płaszczyźnie duchowej. W efekcie finalnym ma to doprowadzić do permanentnej ateizacji społeczeństwa i stworzenia nowego człowieka- opętanego seksem. Ostatecznie atomizuje to wszystkie jednostki, którymi łatwo manipulować. Rozseksualizowana osoba jest niezdolna do zawarcia trwałej rodziny oraz do solidarności z innymi. Dla niej liczy się jedynie własna przyjemność.
Spośród wielu środowisk negujących płeć fizyczną najweselsze są feministki. Ostatnio pokazały, na co je naprawdę stać. Otóż aktywistka z ruchu społecznego „Femen” zakłóciła Mszę Świętą prowadzoną w katedrze w Kolonii przez kardynała Meisnera w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. Dzikuska wdrapała się na ołtarz będąc rozebrana od pasa w górę. Na klacie miała napis: I am God (Ja jestem Bogiem).
Oczywiście kobieta jest jak porcelana- nie należy jej tłuc. Lecz zastanawia, czy za wspomniane wyżej ekscesy nie należałoby wprowadzić kary chłosty?
Inne tematy w dziale Rozmaitości