To, że w Parlamencie Europejskim w dużej mierze zasiadają „dzicy”, to wiadomo od lat. Tacy kosmicznie oderwani od rzeczywistości mądrale, to zawsze wiedzą lepiej. Podamy kilka przykładów mutowanych genetycznie przepisów unijnych:
-jeżeli do ugotowanego rosołu dodasz marchewkę, on natychmiast staje się zupą- owocówką, gdyż to odwieczne warzywo uznano za „owoc”,
- nagle wszystkie ślimaki w galaktyce unijnej zgłupiały, stały się ni z gruchy ni z pietruchy rybami,
- zuchy z Brukseli nawet ogórkom nie odpuściły i nakazały im mieć konkretny kąt krzywizny- nie więcej niż 150 stopni.
Ostatnio potomkowie neandertalczyków rozpoczęli swą uroczystą „Walkę o ogień”. Otóż za 9 miesięcy wejdzie w życie „ukaz carski” zabraniający wędzenia czegokolwiek (kiełbasa, oscypek, ryby i inne). Przyczyną tej „mądrości” jest zmniejszenie limitów zawartości substancji smolistych w żywności.
Może to spowodować upadek wielu drobnych zakładów produkcyjnych, których wyroby są smaczne i mają przystępną cenę. W nich to proces wędzenia jest naturalny, poprzez stosowanie dymu drzewnego.
Ciekawe, czy owo cudo dotyczy również:
- zakazu podpalania zapałką papierosów, wszak wędzi się tytoń,
- nielegalności grillowania- ze względów oczywistych,
- karania za palenie w piecach drzewem, bo dym z komina może spowodować podwędzenie przelatującego nad nim pterodaktyla?
-Człowiek stosuje tę metodę odkąd wynalazł ogień. I jakoś żyjemy" - powiedział wybitny specjalista od wędzenia prof. Władysław Migdał z krakowskiego Uniwersytetu Rolniczego.
Proponujemy wszystkim w dniu, w którym wejdzie ta „odkrywająca Amerykę” regulacja, wyjść przed domostwa i zagrillować na śmierć- najlepiej „flaki” (słowo jest zapisane z błędem!) unijne.
Przepis uchwalono w 2011 roku. Nic dziwnego, że polscy europosłowie nie protestowali. U nas zwędzono tyle, że nie ma już, co zwędzić.
A tak nawiasem mówiąc, to trudno traktować unijny kabaret na poważnie. Ale akcja zagrillowania jest na serio.
Inne tematy w dziale Rozmaitości