Dziś, 13 stycznia, był chłodny poranek. Nie stało się to jedynie na skutek tego, że rtęć w termometrach nie mogła pokonać cyfry zero. Pomiędzy godziną ósmą a dziesiątą, do kosza nieopodal bloku przy ulicy Kopernika, tego ze zdjęcia, podeszło czterech mężczyzn. Pierwszych trzech jakby znanych z widzenia i jeden nowy- ten czwarty. I tym się zajmiemy.
Osoba ta miała schludną kurtkę, krótko obcięte włosy. Nikt by nie powiedział, widząc tego Płońszczanina, że akurat on podejdzie do kosza na śmieci. Szedł spokojnie, jakby zrobić to miał po raz pierwszy. Krok miał dostojny i zbliżył się wyprostowany do metalu na odpady. Schylił się. Zgarbiony przerzucał w jego wnętrzu zawartość. Trwało to kilka sekund, ale zapewne jemu ten czas dłużył się w nieskończoność. W końcu wygrzebał jedną, zmiażdżoną puszkę po piwie. Wyprostował się i włożył ją do torby. Odchodząc pozornie poniżony, nic nie stracił ze swego dostojeństwa osoby ludzkiej. Stał się kolejnym wyrzutem sumienia dla obecnej władzy w Płońsku.
Ostatnio widziano burmistrza w kolasce, jako „mędrca ze wschodu”- siedział chyba na wzór Breżniewa i zgrywał dobrego wujka dla „everybody”. I to jest pierwszy płoński SŁOIK.
Wyjaśnienie pojęcia „SŁOIK” w następnym odcinku.
Inne tematy w dziale Rozmaitości