Na przedostatnim spotkaniu Obozu Narodowo- Radykalnego zostało wyjaśnione, dlaczego zadeklarowani zboczeńcy seksualni, narkomani i alkoholicy nie mogą wchodzić w skład tego narodowo- katolickiego ruchu oddolnego. Zostało do merytorycznie wyjaśnione na podstawie wykładu ks. dr Dziewieckiego (prawdziwa przyjaźń między innymi nie jest tolerancją, akceptacją i naiwnością). Prawdziwe koleżeństwo, jak i miłość, polega na chęci ustawicznego rozwoju intelektualno- duchowego drugiej osoby.
Poza tym takie są zasady w ONR, który jest organizacją hierarchiczną.
I zdroworozsądkowe uzasadnienie powyższej tezy miało miejsce na niedzielnym zebraniu Obozu Narodowo- Radykalnego Oddział Płońsk z 2 lutego tego roku.
Jest raczej jasne, że w wojsku nie ma przed ważną bitwą głosowania nad tym, kto będzie dowodził żołnierzami. Robi to ich dowódca, a nie większościowo wybrany szeregowy Marucha.
Ale weźmy inny przykład. Szpital i demokratyczne wybory osoby, jaka ma przeprowadzić u pacjenta trepanację czaszki. W głosowaniu bierze udział cały personel: wszyscy lekarze, pielęgniarki, salowe, pracownicy techniczni i biurowi. Wygrywa pan Kazio, powszechnie znany, jako „złota rączka”. Jest ślusarzem po szkole zawodowej. Umie więc ciąć brzeszczotem, perfekcyjnie posługuje się obcęgami i dłutem, szyje nicią krawiecką ja cała „Wólczanka” oraz genialnie spawa. No i bach. Zakłada kitel i idzie na blok operacyjny, bo „se” go wybrano w demokratycznych wyborach.
Z demokracją (rządy ludu) od samego początku był kłopot. Ateny swego czasu liczyły około czasu 400 tys. mieszkańców, ale 250 000 niewolników nie mogło głosować. Zostaje 150 tys., ale i spośród nich prawa nie miały dzieci i kobiety oraz osoby pochodzące spoza tego miasta. Można przyjąć, że z grubsza wybierało 70 000 ateńczyków.
Już wtedy, u zarania demokracji, pojawiło się nieostre pojęcie „ludu”. Co ono tak właściwie oznacza? Wszystkich, większość czy niekoniecznie? Otóż obecnie widzimy, jak nowy „lud”- środowiska homoseksualne- narzucają prawa heteroseksualnej większości (ideologia gender)
Obecnie „demokracja” jest demonizowana, a nawet wstawiana w miejsce Boga. Polityk kradnie, co mu tylko w łapy wpadnie. No, ale przecież on został demokratycznie wybrany.
Poza tym nie wszyscy są chirurgami lub znają się na polityce. Przy manipulacji medialnej oraz przeróżniaste socjotechnikach można bez trudu zdobyć elektorat. Robi się to poprzez festiwale obiecanek- cacanek. Rzeczywistość pokazuje, że politycy zasiadający w Europarlamencie, sejmie czy senacie tak często odwiedzają Płońsk, że można zaliczyć padaczkę- ze śmiechu. Pojawiają się tylko w tym czasie, który związany jest z tym, aby wrzucić na ich konto kartkę wyborczą. Płońszczanie wypełniają swój obowiązek, a oni dalej trzepią kasiorę. Dotyczy to wszystkich partii i ugrupowań politycznych. Tak są zainteresowani wyborcami.
Za to w mediach ich często nie brakuje. Poza tym oni reprezentują tylko swoje ugrupowania polityczne, nie zaś sam naród.
Demokrację określa w pewien sposób dowcip.
Piekło. Trafia tam nowy pensjonariusz. Widzi kotły z różnymi napisami: „Afrykanie”, „Azjaci”, „Indianie”, „Apacze”, „Demokraci” etc.
Przy wszystkich stróżują diabły, lecz przy jednym kociołku o nazwie „Demokraci”, nikt nie pełni warty.
- Te Rokita, a dlaczego nikt nie pilnuje kotła o nazwie „Demokraci”- pyta nowy.
- Eeee. Tego nie trzeba. Jak z niego ktoś chce się sam wydostać, reszta ściąga go do kotła z powrotem.- Odpowiada spokojnie kierownik piekła.
Materiały źródłowe użyte w dyskusji:
Demokracja - igrzyska dla ludu? Najlepszy ustrój na świecie? – prof. dr hab.Jacek Bartyzel.
http://www.youtube.com/watch?v=_DsVJ39uk0Q
Czym miłość nie jest- ks. dr Marek Dziewiecki.
http://www.youtube.com/watch?v=aoxr7EI-KuU
Inne tematy w dziale Rozmaitości