Jacuś Protasiewicz, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, onegdaj wysadził z czołowego siodła Platformy Grześka Schetynę. No, ale ostatnio dokonał niemalże niemożliwego- otóż przypomniał Niemcom, że to oni mordowali Żydów. Stało się na lotnisku (dobrze, że nie Luftwaffe) we Frankfurcie. Ponoć usłyszał od celnika „raus” i wówczas wytłumaczył frycowi specyficznie grzecznie, że w Polsce kojarzy się to z „heil Hitler” i „Hande Hoch”. Niestety tej odwagi europoseł nabrał ponoć po golnięciu sobie winka. Być może, gdyby nie specyficzny oddech, Protasiewicz stałby się moim osobistym bohaterem. A czemu?
Ano dlatego, że na spotkaniu z Radą Decyzyjną Ruchu Narodowego, która odbyło się minioną sobotę i niedzielę, postulowałem, aby w programie startu do PE, narodowcy otwarcie zadeklarowali postulat: „Przypomnienie Niemcom, że to oni rozpętali II wojnę światową (w kontekście „polskich obozów zagłady”).”
Jak widać było to zupełnie niepotrzebne. Polak, nawet z PO, jak się nachla, to wie, że szwab, to wróg. Każdy ma swój Majdan i to nie zawsze w Kijowie…
CWP
Inne tematy w dziale Rozmaitości