Płońsk służy obecnym partiom politycznym jedynie za wielbłąda, który ma zawieść ich do różnych instytucji. Jedni chcą pogalopować do Brukseli, inni usadowić się w sejmie bądź senacie, mniej wymagający zadowalają się startem do sejmiku wojewódzkiego, a reszta- ta najbardziej „skromna”- szuka poparcia w wyborach samorządowych.
Od głosowania do głosowania ma miejsce w grodzie nad Płonką partyjniacki przemarsz mądralów, którzy ślinią się do lokalnego elektoratu wyborczego. A po uzyskaniu poparcia chyba dostają amnezji, ubierają się w „czapki niewidki” lub nie mają czasu na spotkania z Płońszczanami. Ba, przecież są za bardzo zajęci swoimi sprawami, żeby tracić czas na tak małe skupisko oddających wyborcze głosy.
Nawet najstarsi górale nie pamiętają, żeby jakiś partyjniak zorganizował debatę na temat walki z bezrobociem w Płońsku? Obecnie rządzący miastem dopuścili do powstania takiej ilości sklepów wielkopowierzchniowych, że lokalni kupcy padają- jak „muchy w upale”. Ale nie ma, co się tam martwić, buduje się „nówka sztuka”, niemiecki Lidl.
No i tak żyje się na wesoło w Płońsku, gdyż rozkwita w nim kwiat propagandy sukcesu „made in Pietrasik i Spółka”- jak mawia zezowata pszczółka.
Czas na radykalne zmiany. Kto widział europosła z naszego okręgu wyborczego? A tam zaraz widział na własne oczy? Kto zna jego nazwisko, że o życiorysie nie ma co już wspominać? Otóż mamy ich trzech. Nie podajemy namiarów do tych ancymonków, żeby nasi czytelnicy nie wysłali im sms- ów od treści: „Za olanie miasta Płońska niech ci wyrośnie na klacie grzywa końska”.
Już 25 maja wybory do Parlamentu Europejskiego i zapewne nastąpi najazd na Płońsk różnych magików od obiecanek cacanek. Chcą na plecach Płońszczan wjechać do Brukseli.
Wszystkie obecne partie mamią Polaków. W sejmie od lat te same facjaty, a bieda narasta. Realną alternatywą jest Ruch Narodowy, który dobro ojczyzny stawia, zaraz po Bogu, na pierwszym miejscu.
Inne tematy w dziale Rozmaitości