Dziś Polak po raz pierwszy został mistrzem świata elity w kolarstwie szosowym ze startu wspólnego. Zawody rozgrywano w hiszpańskiej Ponferradzie. Dzięki doskonałej taktyce i idealnej jej realizacji przez polski team Michał Kwiatkowski zwyciężył w iście profesorskim stylu.
Trasa wokół Ponferrady liczyła 225 km (14 rund). Zlokalizowano na niej trzy podjazdy: : Castillo de los Templarios (0,2 km długości; średnie nachylenie 7,1%; maksymalne 10%), Poblado Confederación (5,2 km długości; średnie nachylenie 3,3%; maksymalne 8,7%) i Mirador (1,14 km długości; średnie nachylenie 5,5%; maksymalne 10,7%). Najtrudniejszy był ostatni z nich, po którym trasa wiodła w dół do mety.
Początkowo Polacy pracowali, aby zlikwidować ucieczkę, której przewaga na 178 kilometrów przed metą osiągnął swoje maksimum 15:30.
Na około 70 kilometrów przed metą z wyścigu wycofali się Maciej Bodnar, Przemysław Niemiec, Michał Podlaski oraz Bartłomiej Matysiak- zrobili, co mieli zrobić. Na placu boju pozostali, poza naszym mistrzem świata i 24- letnim profesorem kolarstwa, Maciej Paterski, Michał Gołaś i Paweł Poljański.
Pozornie wydawało się, że to za mało pomocników. Ale tylko pozornie.
Na ostatnim okrążeniu prowadziło czterech kolarzy: Michael Andersen (Dania), Cyril Gautier (Francja), Wasyl Kiryjenka (Białoruś) oraz Alessandro De Marchi (Włochy). Ich przewaga nad grupą główną wynosiła 40 sekund.
Paterski sam zlikwidował niebezpieczny odjazd dwóch Hiszpanów. Michał Kwiatkowski jechał w czubie, a Michał Gołaś zakonspirował się na tyle peletonu.
No i zaczęła się jedna z najpiękniejszych akcji w kolarstwie. Wszyscy konkurenci dokładnie wiedzieli, ze Kwiatek celuje w tytuł mistrza świata. Zresztą obok Velverde należał według ekspertów, i tym razem się jakoś nie pomylili, do faworytów.
Kwiatkowski był przez jakiś czas niewidoczny. Gołaś jakby miął zaraz spłynąć z peletonu, ale niespodziewanie na około 10 km przed metą przedarł się i przeprowadził Kwiatkowskiego za sobą na pierwsze miejsce w grupie zasadniczej. Puścił koło i Kwiatkowski zaczął swój zjazdowy show.
I nasz mistrz błyskawicznie dojechał do uciekającej czwórki. Kirijenka jak go zobaczył, mało nie spadł z roweru.
- Jakim cudem on tu już jest?!- Być może pomyślał.
- Jakoś wolno kręcą?- Po chwili zastanowił się Polak.
I tak nasz Michał pognał po złoto mistrzostw świata. I je zdobył całując orła, godło Polski, jak przejeżdżał kreskę.
Po zwycięstwie Michał Kwiatkowski powiedział:
- Czułem się dziś znakomicie. Jestem wdzięczny kolegom z reprezentacji, bo wykonali świetną pracę. Jechałem po złoto, zaryzykowałem, wiedziałem, że czuję się mocny. To niewiarygodny sukces. Dwa dni temu oglądałem wyścig do lat 23. Wiedziałem, że na trasie jest możliwość odjechania od peletonu. Wyrwałem się na ostatnim wzniesieniu, zyskałem dzięki temu kilka sekund. Nie mogę uwierzyć, że udało się. Jaka była strategia grupy? Na początku założenie było takie, aby jechać swoim tempem, kontrolować peleton. Moi koledzy wykonali świetną pracę, dlatego potem mogłem wykorzystać zapas sił. Dedykuję sukces mojej dziewczynie Agacie, rodzinie, kibicom w kraju. Polskie kolarstwo przeżywa niesamowity sezon.
Należy zauważyć, że pomimo katorżniczej pracy przy likwidacji ucieczki zawodników gospodarzy, Paterski zajął 17. lokatę. Nie przejdźmy także obojętnie wobec kiwki zawodników z elity kolarstwa Michała Gołasia, bo była doskonała i skuteczna.
Chapeau bas dla całej kadry!
Drugie miejsce zajął Simon Gerrans (Australia), który wyprzedził Alejandro Valverde (Hiszpania).
Inne tematy w dziale Rozmaitości