Byłem ciekaw, co naprawdę powiedziała minister Kopacz o legendarnym już przekopywaniu ziemi na 1 metr. Wygląda na to, że w powszechnym zrozumieniu jej słowa są niepoprawnie interpretowane. Sięgnąłem do wystąpienia na 65. posiedzeniu Sejmu, które miało miejsce 29 kwietnia 2010 roku. Właściwie tylko w jednym zdaniu nawiązała do samej czynności poszukiwania ciał:
Gdy znaleziono najmniejszy szczątek na miejscu katastrofy, wtedy przekopywano z całą starannością ziemię na głębokości ponad 1 m i przesiewano ją w sposób szczególnie staranny.
Nigdzie nie stwierdza, że cały teren został dokładnie przeszukany. Mamy za to - moim zdaniem bajkę sprzedaną grzecznym posłom i dziennikarzom - o przekopywaniu, jak można się domyśleć z kontekstu, bliskiego otoczenia miejsc, gdzie znaleziono szczątki. Skąd ona mogła to wiedzieć, skoro byli w Moskwie? Nie wiadomo też kto (Polacy, Rosjanie, wspólnie?), ani jak szukał szczątków biologicznych na miejscu katastrofy, nie wiadomo czy jest jakakolwiek dokumentacja fotograficzna lub notatki z tych czynności.
