I cóż w Niemczech poważnie zaczęto dyskutować nad dostępem do Levonorgestrelu bez recepty a jedynie po poradzie farmaceuty. Oznaczało by to iż leki tzw. Planu-B (popularnie nazywane pigułkami 72 godziny po) już niedługo będą dostępne u wszystkich naszych sąsiadów do których możemy pojechać w ramach Schengen.
Jaki będzie to miało wpływ na iluzoryczną politykę prorodzinną Polski oraz na iluzoryczne przestrzeganie zaleceń kościoła katolickiego przez 99% wierzących polaków?
[Kraje z zarejestrowanymi lekami Planu-B, kraje w których dostępny jest Plan-B na życzenie w aptece, kraje w których Plan-B dostępny jest po konsultacji z farmaceutą, kraje w których leki Planu-B nie zostały zarejestrowane. Mapa nie uwzględnia sytuacji w krajach takich jak Czechy, Słowacja gdzie leki nie wymagają recepty]
Cóż pewnie za rok się przekonamy. Jak na razie nikt raczej nawet nie stara się ocenić skali prywatnego importu takich leków innych krajów UE, gdzie dostępne są one na życzenie, do Polski.
Jest to zapewne jeden z nieprzewidzianych przez nikogo efektów otwartego europejskiego rynku. Zapewne też stawia on poważne wyzwanie świadomości co po niektórych polaków którzy starają się za wszelki sposób zaczarować rzeczywistość twierdząc, że jeśli coś u nas jest zakazane to rozwiązuje to wszelkie problemy.
Cóż nie da się ukryć, że nie ważne jak bardzo będziemy zaostrzać prawo aborcyjne, farmaceutyczne czy też werbalnie napiętnować używanie antykoncepcji ilość urodzeń będzie spadać. Ideałami i dobrym słowem rodziny się nie wykarmi i to chyba o tym moralnym problemie rodzin polskich wszyscy zapominają na poczatku.
