W tej chwili jest to jedno z wielu pytań, ponieważ wiarygodność pana premiera jako polityka prawicy od czasu dotarcia kilku dociekliwych dziennikarzy do nagrań z restauracji "Sowa i Przyjaciele", gdzie został między innymi nagrany w towarzystwie prezesa PKO BP Zbigniewa Jagiełło, prezesa PGE Krzysztofa Kiliana oraz jego zastępczyni Bogusławy Matuszewskiej, została dość mocno nadszarpnięta. Z nagrań spotkania w 2013r, do których dotarli dziennikarze Onetu wynika jasno, iż niegdyś prezes zarządu Banku Zachodniego WBK, a jeszcze do niedawna jeden z najbardziej zaufanych polityków Jarosława Kaczyńskiego - nie wiadomo bowiem jak prezes PiS zareagował na artykuły dziennikarzy z
www.onet.pl, ale można się spodziewać, iż nie był on z pewnością zadowolony z tego, co przeczytał lub dowiedział się od swoich najbliższych współpracowników - słychać jak chwali się przed rozmówcami swoimi kontaktami z Janem Krzysztofem Bieleckim, ówczesnym szefem doradców Donalda Tuska oraz szefem Kancelarii Premiera Tomaszem Arabskim. Ponadto nie zaprzecza także, gdy w rozmowie pada wątek jego możliwego wejścia do rządu PO na stanowisko ministra skarbu. Ponadto pan premier jawi się również w rozmowach zarejestrowanych na taśmach jako liberał, krytykując w ten sposób zbyt wysokie oczekiwania społeczne, w tym przede wszystkim darmową edukację i służbę zdrowia.
Kim w końcu jest pan premier Mateusz Morawiecki? Czy jego poglądy polityczne zmieniły się diametralnie, gdy ktoś zaproponował mu wejście do rządu konserwatystów? Czym w ogóle to zostało podyktowane? Chęcią zrobienia kariery politycznej w obozie prawicy, bo może pan Mateusz Morawiecki nie dogadał się wcześniej z politykami PO o jego ewentualnym wejściu do rządu na stanowisko ministra skarbu w poprzedniej kadencji parlamentarnej? Pytań naprawdę jest mnóstwo....
Sytuacja pana premiera jest dość trudna, ale nie patowa, jakby można było się tego spodziewać. Wyborcy PiS, ogólnie mówiąc wszystkich partii, które tworzą obecnie rząd Zjednoczonej Prawicy wybaczą również to, co zostało zarejestrowane na taśmach z udziałem pana premiera Mateusza Morawieckiego. Patrząc bowiem poprzez pryzmat rządów PO-PSL, a w szczególności tego, co się działo wokół afery Amber Gold oraz innych kontrowersyjnych spraw, które również podczas rządów PO-PSL ujrzały światło dzienne, sprawa pana premiera Mateusza Morawieckiego wydaje się być mniejszego kalibru, choć nie wiadomo co jeszcze ujrzy światło dzienne, i czy ta sprawa nie stanie się top sprawą w mediach nieprzychylnych władzy rządzącej. Do tego grona należy jeszcze dodać polityków z opozycji zewnętrznej i wewnętrznej obecnej sceny politycznej w Polsce. Ci pierwsi, wiadomo nie od dziś będą szli na całość w swojej krytyce pana premiera, licząc w pierwszej kolejności na poprawę swoich notowań w sondażach, przy okazji przedstawiając rząd PiS w świetle układów i układzików, o których właśnie teraz dowiadujemy się w czasie trwania kampanii wyborczej. Ci drudzy natomiast, w szeregach partii rządzącej mają dość ograniczone pole działania, jak dokuczyć panu premierowi, bowiem nikt o zdrowych zmysłach nie będzie teraz polował na Mateusza Morawieckiego, aby zdyskwalifikować go z powrotem do któreś z ław poselskich - o czym z pewnością nawet nie powinni myśleć po wygranych wyborach samorządowych, i po tym jak wszystko wróci z powrotem do normy. Pan premier bowiem cieszy się dość dużą popularnością w kraju, ponadto zdążył po objęciu funkcji ministra rozwoju, potem ministra rozwoju i finansów oraz premiera rozbudować swoje zaplecze popleczników, którzy przede wszystkim będą mu teraz wierni do końca tej kadencji parlamentarnej. Natomiast sytuacja może się zmienić po zwycięskich wyborach w drugiej kadencji parlamentarnej, choć jest to sprawa dyskusyjna, kiedy podczas tworzenia rządu na stanowisko premiera zostanie mianowany któryś z obecnie najbardziej zaufanych ministrów Jarosława Kaczyńskiego.
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/afera-tasmowa-tasmy-oslabia-premiera-morawieckiego-analiza/18z4ne8
