Gdy w Polsce "skończył się komunizm", co oznajmiła równie ładna, co kiepska, aktorka, wcale się ludziom nie poprawiło. To znaczy - przepraszam że pardą: kilka procent społeczeństwa dopiero wtedy zaczęłoes robić prawdziwe biznesy za prawdziwe pieniądze. Te wszystkie "join ventures" z udziałem zagranicznym, ci "partnerzy strategiczni" w postaci tewulców i ich prowadzących, te firmy "polonijne", te sprzedaże za symboliczną złotówkę przedsiębiorstw wartych straszne pieniądze ... El Dorado, mityczny Dziki Zachód! A90% społeczeństwa stanęło na krawędzi autentycznej śmierci głodowej: bo inflacja galopowała, pracy było mało, przedsiębiorstwa bankrutowały, a dzicy kapitaliści nie płacili. Ale stopniowo, powoli, rok po roku, rzeczywiście Polska zaczęła się przekształcać w kraj nieco podobny do zachodniego. W roku 1996 można było zrobić zakupy w HIT-cie, czyli pierwszym hipermarkecie w Warszawie (jeśli nie liczyć "Billa Heute", który jednak szybko padł). Przed Bożym Narodzeniem kolejki do kas (a KAŻDA była czynna, w co nie sposób dziś uwierzyć) zaczynała się przed kasami właśnie, po czym szła prawie do końca sklepu i zawijała do początku. Płacić można było wyłącznie gotówką). Tego samego roku w Wigilię miałam urlop (za kilka dni miałam termin porodu), więc poszłam do osiedlowej piekarni po pieczywo na święta. Kolejka była prawie taka, jak w HIT-cie, a pieczywo przyniosłam w rękach, bo z domu torby nie wzięłam żadnej, a w piekarni też jej nie dawano.
W kolejnych latach jednak powstawały kolejne sklepy, a jednocześnie kwitł handel bazarowo-ceratowy. To właśnie w ciągu tych kilku lat udało mi się spróbować tego, co jest najlepszego na świecie - i to na ogół za przystępną cenę. Oczywiście, duży udział w tej wymianie mieli zwykli Rosjanie, którzy przywozili swój bieda-towar bez żadnych szykan i sprzedawali gdzieś na chodnikach po śmiesznych cenach. Ja szczególnie ceniłam sobie możliwość nabycia u nich najprawdziwszego w świecie kawioru z jesiotra w cenach, które dziś wydają się majaczeniem wariata - bo jak inaczej nazwać doskonałej jakości szary kawior w puszce o pojemności ponad 300 ml za 35 zł? ...
W kolejnych latach jednak powstawały kolejne sklepy, a jednocześnie kwitł handel bazarowo-ceratowy. To właśnie w ciągu tych kilku lat udało mi się spróbować tego, co jest najlepszego na świecie - i to na ogół za przystępną cenę. Oczywiście, duży udział w tej wymianie mieli zwykli Rosjanie, którzy przywozili swój bieda-towar bez żadnych szykan i sprzedawali gdzieś na chodnikach po śmiesznych cenach. Ja szczególnie ceniłam sobie możliwość nabycia u nich najprawdziwszego w świecie kawioru z jesiotra w cenach, które dziś wydają się majaczeniem wariata - bo jak inaczej nazwać doskonałej jakości szary kawior w puszce o pojemności ponad 300 ml za 35 zł? ...
To właśnie gdzieś między 1995 a 2001 lub 2002 rokiem udało mi się spróbować, bez wyjeżdżania z Polski, takich przysmaków, jak rdzeń palmy, ślimaki w oleju, świeże daktyle, próżniowo pakowane mięso z kangura i krokodyla, krab schłodzony (nie mrożony: kosztował co prawda 150 zł, ale zrobił furorę na przyjęciu!), dowolne egzotyczne przyprawy, a nawet ... comber jagnięcy w hipermarkecie - drogi, czyli o jakieś 20% droższy, niż wołowina. To NAPRAWDĘ nie była cena zaporowa, i to było mięso z lodówki, a nie mrożone - w dodatku:naprawdę naprawdę świetnej jakości!
Inne tematy w dziale Gospodarka