Niedawny wywiad M. Staszczyka w którym wypowiedział się nieco nt. swoich politycznych poglądów odnosi się w zasadzie do poglądów wielu Polaków. Także i ja mogę się w nie wpisać. Mogą się z nimi zgodzić osoby przede wszystkim nie popierają PIS, ale posiadają także dużą nieufność do opozycji aktualnej, a w szczególności Platformy. Widząc to, co się teraz dzieje, jak przebiega dyskurs polityczny, można mieć obawy w to, co się stanie z krajem po wyborach.
Prawo i Sprawiedliwość jak to określił prezes nie jest partią cudotwórcą. Raczej bym to określił jak po prostu ludzi głównie normalnych, popełniających błędy w postaci zgłaszanych trefnych ustaw czy ulegających pokusie władzy, ale jednocześnie jest partią, która dużo ludziom daje i ma jasno postawiony cel: poprawić poziom życia Polaków i zapewnić im bezpieczeństwo. Przy jednoczesnym unowocześnianiu kraju z zachowaniem tradycji. Jest to bardzo trudne do pogodzenia, ale PIS-owi jakoś się udaje. Przy wielu minusach. Dokładnie pamiętam co działo się za rządów PO-PSL. Nie było ruiny i wielkiej tragedii jak wtedy mówił Kaczyński, ale wszystko odbywało się w głębokiej niepewności jutra. Władza nie dbająca przesadnie o ludzi, jakość ich życia, czasami i losy, była bytem, który nie rokował optymistycznie na przyszłość. Pamiętam też dokładnie jacy ludzie wtedy rządzili, byli w parlamencie i byli odpowiedzialni za podejmowanie decyzji. Byli to ci sami, którzy teraz stoją na pierwszej linii frontu walki z PIS. O rzekome odzyskanie demokracji. I wiem, że od nich nic nowego nie uzyskam. Żadnych nowych pomysłów, żadnej świeżej krwi, co było widać przez ostatnie 8 lat. Tylko chęć powrotu do władzy.
Sytuacja w jakiej partie teraz rywalizują czyli absolutnej histerii na wszystkich frontach, nie jest łatwa do podjęcia decyzji. Trudno jest wykreować pogląd skoro media nie ułatwiają merytorycznej dyskusji. A jak ją podejmują, to politycy jej unikają, bo wiedzą, że guzik wiedzą i to nie jest działka w której czują się mocni. Także przy wielu minusach, ale w miarę stabilności władzy obecnie rządzących, można im niejako, ale przy jakiś modyfikacjach, dać szansę. Nie za bardzo wierzę opozycji, która nie raz wieszczyła tragedię jeszcze większą niż "ruina" z 2011 r. Do tej pory nie mamy paliwa za 10 zł i chleba za 30 zł, a Polska w ogólnym rozrachunku nie zbankrutowała. Dlatego słowa Muńka powinny dać do myślenia wielu także tym, którzy się wahają, ale skłaniają się ku oddaniu głosu na opozycję. Czy warto zaufać ludziom, którzy już zawiedli w przeszłości. Ja bym tego absolutnie nie robił. Oni dbają o własny interes, nie wasz. Nie warto temu ulegać.
Komentarze