Wczorajszy marsz "W obronie demokracji" zorganizowany przez KOD i jego zwolenników jak wielu twierdzi był dla rządu potrzebny. Liczył osób ile liczył nie będzie się kłócić o liczby. Najważniejsze, aby Beata Szydło i Jarosław Kaczyński wyciągnęli wnioski przede wszystkim w sposobie komunikowania się ze społeczeństwem. Muszą robić swoje, ale przekaz dotyczący zamierzeń Rady Ministrów powinien być jaśniejszy, płynniejszy. Ważne pisma, dokumenty (jak ostatnio to do prezesa Rzeplińskiego) powinny być przedstawiane bardziej starannie i lepiej zorganizowane. Nie może być także dwugłosu w wielu sprawach, a także jako przedstawicieli rządu wypowiadanie swoich prywatnych opinii, które potem są w mediach głównego nurtu przerabiane jako przekaz obozu rządzącego.
Gdy rząd wyciągnie wnioski, to ani wczorajsza manifestacja KOD-u ani jego późniejsze działania mogą nie mieć większego znaczenia. Zgadzam się z Łukaszem Warzechą, że podczas wczorajszego zgromadzenia mogliśmy wyróznić 4 grupy demonstrantów. Ostatnia z nich czyli ludzi faktycznie zawiedzeni początkowymi decyzjami PIS i prezydenta jeśli będą odczuwalne zmiany także w sferze komunikacji rząd - społeczeństwo, nie będzie raczej uczestnikiem ewentualnych najbliższych zgromadzeń. Wczoraj w głównej mierze mieliśmy do czynienia z marszem polityków i lemingów. Ludzi, którzy walczą o tym, by być rozpoznawalnymi i nie dać się ludziom zapomnieć i o własne interesy. I oczywiście, by odsunąć Kaczyńskiego od władzy. Oraz lemingów i ludzi, którzy są tak nieodporni na propagandę i łatwo łykają to, co im mówią (zapominając o grzeszkach poprzedniej ekipy i ludzi, elit III RP) i dają łatwo ponieść się niepotrzebnym emocjom. Bo jak inaczej nazwać to, co wykrzykiwano pod Pałacem Prezydenckim czy z ust pojedynczych ludzi: "Duda oddaj dyplom" czy "Kaczyńskim jest nikim". Takie obrażanie ludzi wydaje się kulturalnych czy proszący PIS o szacunek dla każdego jest jednym z czynników obnażających całą manifestację.
Zresztą cała ta inicjatywa, która jest głoszona jako obywatelska powinna być przez obywateli i tylko przez nich organizowana. Pojawianie się na nich polityków jest głęboko niepotrzebne.Owszem mogą oni wesprzeć taką inicjatywę, ale gdy się w niej pełną gębą lansują to traci ona na obywatelskości. Bo polityk pojawia się tam jako osoba publiczna i tak w mojej ocenie jest odbierana.
Inne tematy w dziale Polityka