Janusz Poniewierski Janusz Poniewierski
244
BLOG

Pamięć i tożsamość

Janusz Poniewierski Janusz Poniewierski Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

Tydzień pomiędzy 9 a 15 sierpnia to czas ważny dla Kościoła katolickiego, zwłaszcza w Polsce, oraz w ogóle: dla istoty chrześcijańskiego świadectwa. Czym jest 15 sierpnia, mniej więcej wiadomo. To uroczystość Wniebowzięcia Maryi – święto człowieka już odkupionego i wraz z ciałem zabranego do Nieba. Pokazuje ono, do czego powołany jest człowiek: do świętości, do zmartwychwstania, do zbawienia. Po prostu: do zwycięstwa.
Wcześniej przypadają wspomnienia dwojga świętych, niemalże nam współczesnych, bo XX-wiecznych: o. Maksymiliana Kolbego (14 VIII) i s. Teresy Benedykty od Krzyża – Edyty Stein (9 VIII). Oboje zginęli w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau, odnosząc moralne i duchowe zwycięstwo w miejscu, które było kwintesencją zła i beznadziei, świadectwem upadku człowieka, jego duchowej klęski.
Oboje przed śmiercią mieli na swoim koncie jakieś wymierne sukcesy. On był geniuszem ewangelizacji, założycielem nowoczesnego koncernu medialnego; ona – świetnie zapowiadającym się filozofem, prekursorką chrześcijańskiego feminizmu, autorką ważnych książek. Ale nie to w końcu stało się powodem, dla którego kanonizował ich Kościół. Była nim natomiast „wiedza krzyża”, utożsamienie się z umierającym na Golgocie Chrystusem, ogołocenie ze wszystkiego (nawet z imienia – dla nazistów więźniowie stanowili jedynie numery, i z zewnętrznych oznak godności), solidarność (dla Edyty – solidarność ze skazanym na śmierć narodem żydowskim) i miłość (Maksymilian oddał życie za nieznajomego kolegę, współwięźnia) „potężniejsza niż śmierć”.
Myślę o Obojgu: o Teresie, która została ogłoszona patronką Europy (dlaczego? Oto pytanie, na które mieszkańcy Starego Kontynentu powinni sobie odpowiedzieć), i o Maksymilianie, który mógłby być – jest! – patronem całego XX stulecia. Ich świadectwo trafia w samo sedno chrześcijaństwa – inaczej niż wiele dzisiejszych problemów Kościoła, o których głośno jest w mediach. Mówi o tym, co w chrześcijaństwie najważniejsze.
Dobrze, że wspominamy ojca Kolbego w 70. rocznicę jego śmierci. Ale już pamięć o Edycie Stein jest jakby słabsza. Całkiem chyba zapomnieliśmy natomiast o prośbie Jana Pawła II, by 9 sierpnia, w rocznicę śmierci św. Teresy Benedykty, z pochodzenia Żydówki, wspominać również ofiary Holokaustu. Dziwnie wybiórcza ta nasza pamięć…
Postscriptum. 9 sierpnia minęła 20. rocznica męczeńskiej śmierci dwóch polskich franciszkanów, misjonarzy w Peru: Zbigniewa Strzałkowskiego i Michała Tomaszka, zamordowanych przez członków maoistowskiej organizacji „Świetlisty Szlak”. Kto, jak nie my, ma o nich pamiętać?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości