Rozkładasz zdania na przyczyny, powody puszczasz z lotem ptaka.
Szepty ubierasz w czułe rymy, nie umiesz w ciszy tęsknie płakać.
I brzoza biała w mdłej sukience zatańczy z tobą zachwycona.
Liście liryką znaczą przestrzeń, dziś młoda panna to nie ona.
Hulako wietrze, co uwodzisz, bezwolne, zakochane kwiaty,
dotykiem wiosny je zniewalasz, zamykasz w przeznaczeniach świata.
Tulisz nieśmiałą niezabudkę, jak pisklę ranne w czas pożogi.
Wyjaśniasz światu bardzo krótko, gdzie zagubiłeś spokój błogi.
Wybierasz wolność w losu szumie, co spija miłość z ranną rosą.
Ja kochać chyba już nie umiem, dlatego chmurom gram na nosie.